kają z perspektywy, a różne perspektywy mają różne następstwa dla tego, jak traktowana jest dana osoba. Można naprawdę czuć, że uprawnionym jest – z pewnej perspektywy – określanie siebie jako Amerykanina, Irlandczyka lub mieszankę narodowości. Można więc zastąpić zainteresowanie prawdziwymi tożsamościami i rzeczywistymi Okonie mimo odwilży nieaktywne, dlatego zmieniłem strategię. Postanowiłem popróbować za szczupakiem. Bo w końcu sezon jeszcze na szczupaki trwa w najlepsze ! § 10 cm - minimalna grubość lodu, na którym można wędkować, § 12 cm - bezpieczny do jazdy skuterami śnieżnymi, motorami i bojerami, § 20-30 cm - utrzymuje samochody osobowe (nie polecam). Należy też pamiętać, że: · Lód szary lub śniegolód może mieć niższą wytrzymałość nawet o 50% w stosunku do lodu czarnego. Lód Połowy z pod lodu. 2010-11-13 14:56: matchówki. 2010-09-30 17:18: przypon do sztucznej muchy. 2010-05-30 17:51: Nocne połowy ryb. 2010-05-13 15:51: Gruntówka. 2010-03-06 19:33: Odległościówka. 2010-03-06 19:29: Przepływanka. 2010-01-26 14:49: Drgająca szczytówka-Feeder Picker. 2; 3; 2010-01-14 07:21: Coś dla łowiących na lodzie Łowienie karasi. Bierze ostrożnie jak lin, natomiast podczas holu walczy nie gorzej od karpia. Karaś nie jest wcale „karpiem dla ubogich”, lecz prawdziwym wyzwaniem dla każdego wędkarza łowiącego ryby spokojnego żeru. Letni wieczór nad torfowym stawem. Wilgotna ziemia oddaje resztki ciepła zakumulowanego w ciągu dnia, tatarak Łowiąc ryby spod lodu należy wykonywać otwory o średnicy nie większej niż 20 cm. Między otworami należy zachować odległość nie mniejszą niż 1m. Wędkujący na lodzie powinni zachować pomiędzy sobą odległości co najmniej 10m. Zabrania się łowienia ryb spod lodu w porze nocnej, tj. od zmierzchu do świtu. Robert Karaś, słynny polski ultratriathlonista, przyłapany na dopingu podczas bicia rekordu świata triathlon 31.07.2023, 11:15 Radosław Leniarski lSNujAS. Myślę sobie, że na każdej sprzedawanej w sklepie podlodowej wędce i podlodowej przynęcie powinna być naklejka: "Uwaga! Kupujesz na własne ryzyko. Wędkarstwo podlodowe potrafi silnie uzależnić". Łowić skutecznieMyślę sobie, że na każdej sprzedawanej w sklepie podlodowej wędce i podlodowej przynęcie powinna być naklejka: "Uwaga! Kupujesz na własne ryzyko. Wędkarstwo podlodowe potrafi silnie uzależnić".Podlodowy spławik, mormyszka i blaszka; wędkowanie pod lodem niejedno ma imię. Wybór techniki i sprzętu to trochę jak wyznanie wiary – każda z nich wymaga innego przygotowania, dając przy tym zupełnie inne możliwości. Z jednej strony podlodowa blaszka – wybierają ją głównie wędkarze aktywni, niecierpliwi, ciekawi nowych łowisk. Setki dziur, możliwość szybkiego spenetrowania ogromnych przestrzeni. Nie ma mowy o żadnym nęceniu, jedynym wabikiem jest tylko gra przynęty. Już po kilku machnięciach wędką wiadomo: gryzą czy nie gryzą. Z kolei wędkarz o naturze refleksyjnej wybierze raczej mormyszkę. Tu w grę wchodzi precyzyjne wybieranie łowiska, dokładne jego spenetrowanie, przyciąganie ryby zanętą. Natomiast podlodowe wędkowanie ze spławikiem to ekwiwalent letniej zasiadki. Latem bajka, zimą hardcore. Sport tylko dla największych względu jednak na to, co tak naprawdę nas w podlodowym wędkarstwie pociąga, to przede wszystkim wspaniała przygoda, cudowny kontakt z naturą, nieprawdopodobne widoki, których mieszczuchy mogą nam tylko pozazdrościć. Kto nie był, niech nie zwleka – zabieramy Was na wspaniałą wyprawę na zimowe łowiska. No to w drogę! W skutym lodem zbiorniku woda układa się warstwami. Tuż pod lodem ma temperaturę bliską zeru, im głębiej, tym jest cieplejsza. Na głębokości poniżej 4–5 m (ta strefa rozciąga się aż do dna) woda osiąga temperaturę plus 4 stopni Celsjusza. Temperatura w poszczególnych warstwach wody pod lodem nie ulega zmianie przez wiele miesięcy. Generalnie zarówno ryby, jak i inne organizmy żywe bytują na głębokościach od wspomnianych 4–5 m do mniej więcej 12–15 m (głębiej często zdarzają się strefy zupełnie pozbawione tlenu). Tu znajdują optymalne o tej porze warunki – odpowiednia ilość tlenu i pożywienie. W mule bytują stawonogi, niektóre małże, larwy owadów, pierścienice, skorupiaki. To podstawowy pokarm niemal wszystkich gatunków żerujących o tej porze roku. W zimnej wodzie czas biegnie co prawda tak samo, ale wszystkie życiowe procesy przebiegają dużo wolniej. Ruchy ryb są oszczędne, bywa niekiedy, że wpadają w rodzaj odrętwienia. Przemiana materii jest dużo wolniejsza, ale większość gatunków żeruje niemal całą zimę. Każdy z nich ma swoje ulubione miejsca, w których lubi spędzać tę porę roku. Są one na tyle charakterystyczne, że można je bez trudu ustalić w konkretnym łowisku: – okonie – podobnie jak w cieplejszych porach roku, tak i zimą spotkamy je na stokach podwodnych górek, w okolicach kamiennych raf, zatopionych gałęzi, pomostów. Okoń jest jedną z najbardziej aktywnych o tej porze gatunków ryb; – płocie – i te ryby są jedną z najczęstszych zdobyczy wędkarskich w czasie podlodowych połowów. W początkowej fazie zimy grupują się na skraju dywanów moczarki, a następnie schodzą głębiej, na skraj stoków, a także rozległych podwodnych połaci dna. Szukają pokarmu w strefie przydennej; – leszcze – w jeziorach mają swoje niezmieniane przez lata zimowiska. W niezbyt dużych akwenach bytują przy dnie mulistym, tuż za pasem oczeretów, na głębokości 5–7 m. W akwenach większych znajdziemy je przeważnie na głębokości ok. 10–12 m, najczęściej na rozległych podwodnych blatach, położonych u podnóża łagodnie opadających stoków przybrzeżnych. Choć pod lodem nie są zbyt ruchliwe, co jakiś czas podejmują wędrówki w poszukiwaniu pokarmu. Inną przyczyną zimowych wędrówek leszczy jest spadek zawartości tlenu. W takich przypadkach leszcze wpływają na płytsze miejsca, bogatsze w tlen, na przykład w okolice dopływów. Jednak nie wszystkie gatunki ryb mają dostatecznie dużo energii, by żerować zimą. Na przykład karpie, liny i karasie wraz ze zmniejszającą się temperaturą stają się odrętwiałe, nie reagują na zewnętrzne bodźce. Każdy z gatunków radzi sobie z tym problemem inaczej – zbijają się w stada, co ułatwia przetrwanie, potrafią także, tak jak np. karasie, zagrzebać się w mule. Podobnie czynią węgorze i w wędkarstwie podlodowym zależy przede wszystkim od tego, czy uda się znaleźć stanowiska ryb. Łowienie z lodu to ziszczenie marzenia wielu wędkarzy, by być blisko ryb i móc łatwo je namierzyć Nie ma żadnych przeszkód, łatwo ominąć najtrudniejsze zaczepy, w praktyce stoimy rybom nad głową. Ale to tylko teoria... W praktyce znalezienie stanowisk ryb nie jest jednak takie proste, tym bardziej gdy akwen jest nam zupełnie nieznany. Ale nie poddawajmy się – jest kilka sposobów na szybkie rozpoznanie łowiska. Nieoceniona jest koleżeńska pomoc i podstawowe informacje o akwenie, jakie możemy tą drogą poznać. Wiele cennych informacji uzyskamy, zasięgnąwszy języka w sklepie wędkarskim. Można także rozpoznawać łowisko "bojem" – już na lodzie wypatrujmy jakichkolwiek śladów działalności wędkarzy, wykutych otworów, śladów po zanętach, wydeptanych ścieżek. Gdy mamy pecha i przyszło nam wędkować po świeżych opadach śniegu, nie pozostaje nam nic innego, jak cierpliwe wiercenie kolejnych otworów (według schematu – najpierw seria otworów od brzegu ku środkowi akwenu, a następnie co jakiś czas kilka otworów równolegle wzdłuż brzegu) i cierpliwe ich obławianie. Do takiego rozpoznania najlepiej nadaje się podlodowa błystka. Wbrew obawom odgłosy wiercenia lub kucia lodu ryb nie płoszą (okonie biorą często tuż po wywierceniu otworu), jednak dobrze jest, zwłaszcza na płyciznach, zaciemnić otwór śniegiem lub drobinkami lodu. ABC wyposażenia Wędka, kołowrotek, nawet najbardziej wymyślna przynęta nie są podstawowym wyposażeniem wędkarza podlodowego, a... odpowiedni ubiór. Dziś, w dobie powszechnie dostępnych pływających kombinezonów, bielizny termoaktywnej, czapek z gore-teksu, rękawic z neoprenu czy butów ocieplanych rewelacyjnym materiałem thinsulate, grzechem jest niekorzystanie z nich. Nie chodzi tylko o komfort wędkowania, ale o zdrowie, a czasami i o życie. Dlatego tak ważne są i inne elementy wyposażenia związane z bezpieczeństwem na lodzie. Każdy z nas powinien mieć obowiązkowo linkę z tzw. rzutką, a także kolce asekuracyjne. Kolce powinno się nosić w taki sposób, by cały czas były gotowe do użycia (np. połączone linką i przewieszone przez szyję). Gdy lodu nie pokrywa śnieg, wtedy łatwo o wywrotkę, która może skończyć się ogólnym potłuczeniem, a nawet wstrząśnieniem mózgu. Dlatego warto zaopatrzyć się w raki, czyli specjalne nakładki na buty, które mają kolce i szereg ząbków zapobiegających ślizganiu się. Bez trudu znajdziemy je w sklepach tzw. outdoorowych, a także w tych, które oferują sprzęt do wspinaczek górskich. Na głęboki śnieg świetnie nadają się rakiety śnieżne. Choć może się wydawać, że rakiety śnieżne to w Polsce nadal egzotyka, także i tego rodzaju wyposażenie znajdziemy w polskich sklepach sportowych. Wędkarze podlodowi często zadają pytanie: pierzchnia czy świder? Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć. Z pewnością pierzchnia (dłuto czy też przecinak, którym wykuwa się otwór w lodzie) to znakomity sprzęt do szybkiego kucia przerębli na pierwszym lodzie. Odda nieocenione usługi w czasie rozpoznawania lodu (opukuje się nią powierzchnię). Pierzchnią można wykuć mały otwór rozpoznawczy, a w razie potrzeby szybko go powiększyć. Gdy jednak przyjdzie nam wywiercić 100 lub więcej otworów w grubym na 20–30 cm lodzie, to jednak większość wędkarzy sięgnie po rynku jest wiele konstrukcji różniących się detalami technicznymi, a przede wszystkim średnicą wiertła – od 10 do 20 cm. Te pierwsze to modele, które wybierają zwolennicy podlodowej blaszki, można nimi szybko wywiercić wiele otworów, a średnica 10 cm wystarczy, by dało się przez nią wyholować nawet dużego garbusa. Wiertła o średnicy 20 cm znakomicie nadają się do wykonywania otworów na łowiskach leszczowych. Na rynku dostępne są świdry zarówno ze Skandynawii, jak i z Rosji. Produkuje je także kilku wytwórców w Polsce. Trudno polecić konkretny model. Większe znaczenie ma to, w jaki sposób będziemy obchodzić się ze świdrem. Po pierwsze – należy pamiętać, że współczesne świdry mają podwójne wykorbienie i ich użycie wymaga jednoczesnego kręcenia obiema rękoma. Po drugie – ostrza są newralgicznym elementem konstrukcji, dlatego nie wolno uderzać świdrem o lód ani zbijać lodu z ostrzy metalowym przedmiotem. Ostrza, a także inne elementy świdra nie mogą mieć żadnych luzów. Gdy świder zacznie gorzej przewiercać się przez lód, będzie to sygnał, by naostrzyć ostrza. Lepiej czynność tę powierzyć fachowcowi, gdyż niewłaściwe ostrzenie może zupełnie zmienić właściwości użytkowe świdra. Do wszystkich współcześnie oferowanych świdrów dostępne są zapasowe ostrza. Warto kupić je zawczasu, a w razie potrzeby wymienić. To nie jest trudna operacja i można ją przeprowadzić nawet na łowisku. Ze względów bezpieczeństwa nieużywany świder powinien być częściowo wkręcony w lód, gdy zaś nie ma takiej możliwości (np. lód jest zbyt cienki), ostrza powinniśmy zabezpieczyć osłoną. Z rzeczy niezbędnych wymienić trzeba jeszcze czerpak do lodu, natomiast wszelkiego rodzaju kosze, siedziska czy sanki nie są nam niezbędne, ale znakomicie ułatwiają wędkowanie, a przede wszystkim pozwalają na odrobinę komfortu. Podlodowa błystkaRozpoznanie łowiska to jedno, a namierzenie żerujących okoni to drugie. Drapieżniki przemieszczają się całą zimę. W pierwszym okresie spotkać je można tuż przy pasie trzcin, a wraz z grubieniem lodu częściej trafić na nie można na szczytach i stokach podwodnych górek. Na ostatnim lodzie okonie podchodzą pod brzeg. Nie ma też żelaznej reguły dotyczącej głębokości, na której je spotkamy. Może to być zarówno 2–3 m, jak i kilkumetrowa głębia. Dlatego polujący na garbusy wędkarz podlodowy musi być mobilny, jego sprzęt powinien być ograniczony do absolutnego minimum i tak przygotowany, by dało się z nim błyskawicznie przemieszczać po łowisku. Dobrym wyborem są sanki lub siedziska z płozami. Bez dwóch zdań możliwość skorzystania z echosondy zwiększa szansę na dobre rozpoznanie łowiska i namierzenie ryb. Choć rynek dostarcza nam dzisiaj niebywałej palety różnego rodzaju przynęt, tak naprawdę wystarczy kilkanaście modeli błystek o różnej masie i w różnych barwach. W dni pochmurne, gdy lód przykrywa śnieg, skuteczne są błystki srebrne, zarówno te matowe, jak i polerowane. W słoneczne dni lepszym wyborem będą błystki złote, mosiężne lub miedziane. Paletę kolorów powinniśmy uzupełnić o "malowanki", czyli przynęty, które imitują konkretny gatunek, najczęściej drobnicę białorybu lub niewielkiego okonia. Jeśli chodzi o rodzaj podlodowej błystki, to trzeba podkreślić, że w praktyce wędkarskiej dużą skuteczność wykazują zarówno klasyczne oblanki (błystka z cyny lub ołowiu w kształcie rybki z wtopionym w pyszczek haczykiem lub kotwiczką), jak i bardziej nowoczesne podlodowe pilkery, błystki łamane, podlodowe jigi czy inne, mniej popularne, jak choćby invadery czy cykady. Większe znaczenie ma sposób, w jaki przynęta będzie prowadzona. Paleta ruchów jest bardzo duża, jednak można wyodrębnić kilka podstawowych schematów:– stukanie o dno i unoszenie przynęty – to sposób na rozpoznanie nowego miejsca. Po opadnięciu przynęty na dno delikatnie stukamy nią o podłoże, a następnie unosimy na niewielką wysokość. Pozostawiona przez chwilę w bezruchu delikatnie się kołysze. Jeśli okoń jest w pobliżu, często atakuje w tym momencie; – potrząsanie – potrząsając szczytówką nadajemy przynęcie drgania podobne do drgań mormyszki (do tego celu świetnie nadają się jigi balansujące). Płynnym ruchem zmieniamy wysokość pracy przynęty. Potrząsanie ma na celu sprowokowanie ryby i wzbudzenie zainteresowania. Branie następuje jednak w momencie pauzy;– skokowe podciąganie i opuszczanie – stosujemy schemat "schodkowy": po położeniu przynęty na dnie stopniowo podnosimy ją o ok. 30 cm na wysokość 2–3 m, a następnie opuszczamy, wykonując delikatne poderwania o niewielkiej amplitudzie. Brań możemy spodziewać się w każdej chwili;– gwałtowne podciąganie i swobodne opuszczanie – w tym przypadku wykonujemy ruchy podobne do klasycznego "szarpaka". Chodzi tu jednak nie o zacięcie ryby na ślepo, ale o nadanie przynęcie charakterystycznego ruchu szybującego. Po dynamicznym podciągnięciu swobodnie puszczona błystka potrafi odejść w bok nawet o 2–3 m. MormyszkaGranie mormyszką to wielka sztuka. Nie chodzi tylko o nadanie jej jak największej częstotliwości, ale o to, by zachowała się w wodzie jak żywa istota, a to oznacza, że czasami wystarczy wykonywać ruchy dużo spokojniejsze. Ważne, by prowokowała ryby. Polecamy lekturę artykułu Pawła Oglęckiego w ostatnim wydaniu "WW" (styczeń 2011), który jest kompendium wiedzy na temat kształtów mormyszek, zastosowania i sposobów wędkowania. Przypomnijmy tylko pokrótce kilka podstawowych zasad. Dobra mormyszka powinna mieć cienki, mocny i ostry haczyk. Istotny jest także odpowiedni kąt w stosunku do korpusu. Uwiązana do żyłki mormyszka powinna zwisać haczykiem do dołu. Ważny jest dobór ciężaru mormyszki do głębokości wędkowania. Przyjmuje się, że na każdy metr głębokości mormyszka powinna mieć 1 g masy więcej. Nie wolno zapomnieć o ochotce – dwie, trzy świeże, krwistoczerwone ochotki na haczyku to podstawa sukcesu. Kiwak to nieodłączny element wyposażenia wędkarza łowiącego na mormyszkę. Stosuje się różne materiały, głównie tworzywa sztuczne. Znakomite kiwaki wykonuje się z paska kliszy RTG, filmowej lub nośnika danych w dyskietkach komputerowych, a także z rdzenia światłowodu. Spośród innych materiałów można wymienić także plastikowe włosy z miotły, paski wycięte z butelek PET. Ważne jest, by żyłka była ułożona na górnej krawędzi kiwaka. To kluczowy element uzyskania właściwej amplitudy drgań zestawu wędkowego oraz skutecznego zacinania. Podlodowy spławikWielu uważa podlodowy spławik za nieco archaiczny sposób wędkowania. Jednak w wielu przypadkach okazuje się niezwykle skuteczny. Zwłaszcza gdy chodzi o łowienie płoci, krąpi i leszczy. Zasada jest podobna do wędkowania letniego: kluczową sprawą jest zastosowanie czułego zestawu i odpowiednie zanęcenie łowiska. Spławiki w zestawach podlodowych to modele zbliżone do tych, które stosujemy latem – wysmukły korpus i krótka, cienka antenka. Na łowiska płytkie, do 3–4 m, nie musimy stosować spławika przelotowego, bo zestaw jest wybierany ręką. Wystarczą spławiki od 0,2 do 1,5 g. Na łowiska głębsze wielu wędkarzy preferuje zestawy przelotowe. Wtedy spławiki mogą mieć wyporność nawet do kilkunastu gramów. Gdy planujemy łowić na podlodowy spławik, to nie my szukamy ryb, lecz ryby szukają naszych smakołyków. Oczywiście pamiętać musimy, że w chłodnej wodzie ryby są niemrawe, apetyt mają ograniczony, więc nie ma mowy o kilogramach zanęt. Niemniej jednak dają się zwabić, a w regularnie nęconych miejscach stada płoci i leszczy trzymają się niemal całą zimę. Generalnie zanętę należy dawkować bardzo ostrożnie. Jeśli podamy zbyt dużą jej ilość, możemy się liczyć z przekarmieniem i zanikiem brań nawet na wiele godzin. Gdy zamierzamy nęcić w łowiskach leszczowych, powinniśmy przygotować zanętę ciężką, o dużej zawartości protein, z dodatkiem melasy lub syropu klonowego, wzbogaconą sporą ilością jokersa. Optymalna głębokość łowienia to 8 do nawet 15 m. Na tej głębokości zimuje leszcz (w dużych akwenach). Mormyszka powinna być prowadzona raczej wolno, tuż przy dnie. Co pewien czas powinniśmy nią opukiwać dno. Taki ruch bardzo prowokuje leszcze. Najczęściej branie będzie się objawiać wyprostowaniem kiwaka. Zdarzają się także i takie sytuacje, gdy żerujące na mulistym dnie duże leszcze atakują przynętę znajdującą się w bezruchu. Płocie z kolei wabi zanęta ciemna, czarna lub ciemnobrązowa. W jej składzie powinny się znaleźć bardzo drobno zmielone konopie, biszkopty, odchody gołębie oraz jokers. Istotnym dodatkiem, który zwiększa atrakcyjność zanęty płociowej, jest brokat. W każdym przypadku dużą skuteczność w zanęcaniu wykazuje cykliczne podawanie niewielkich porcji larw jokersa. Gdy wędkujemy na większych głębokościach, możemy zanęcać mieszanką ochotki wraz z zanętą i znaczną ilością ziemi. Zasady bezpieczeństwaWielu doświadczonych wędkarzy jest tak pewnych tego, że o lodzie i jego kaprysach wie wszystko, że staje się często ofiarą własnej brawury. Wśród wędkarskiej braci krążą legendy o "miszczach", którzy wędkują tylko z samochodów (bo mają radio, wygodny fotel, a w razie potrzeby można włączyć ogrzewanie). Tylko na Mazurach kilka takich aut trzeba co roku wydobywać spod lodu. Inni znów mają się chyba za świętych, co to potrafią poruszać się po zmrożonej tafli niemal jej nie dotykając. A zatem każdy z nas, bez względu na to, ile też wiosen liczy i ile wędkarskich "krzyżyków" ma na karku, musi mieć podstawową wiedzę o pokrywie lodowej i stosować się do zasad bezpieczeństwa. Powstawanie lodu jest niezwykle ciekawym zjawiskiem. To jest proces złożony z kilku etapów, na który wpływa wiele różnych czynników (oczywiście, głównym jest temperatura, poza nią ważny jest także wiatr i fakt, czy woda jest w ruchu). Wszystko zaczyna się od tak zwanych jąder krystalizacji, wokół których tworzą się drobniutkie kryształy w formie dysków. Te zaś łączą się ze sobą, w wyniku czego powstają lodowe igły. Igły „kleją” się do siebie i tworzą na powierzchni wody cienką błonę lodu (taką, jaka po mroźnej nocy powstaje na kałużach wody). Jeśli istnieją sprzyjające czynniki, to zamarzająca masa zaczyna grubieć (wędkarz mówi, że lód "rośnie"). Po kilku dniach osiąga bezpieczną dla człowieka grubość. Dla większości z nas lód to po prostu lód – woda w stałym stanie skupienia. Dlatego informacja, że istnieje aż 8 polimorficznych odmian lodu, jest pewnym zaskoczeniem. Możemy wyróżnić trzy podstawowe rodzaje lodu jeziornego:– czysty lód – mocny i elastyczny lód o krystalicznej strukturze, jednorodny, bez pęcherzy powietrza i przebarwień, który tworzy się w temperaturze poniżej zera stopni Celsjusza; dla jednej osoby bezpieczna grubość takiego lodu to co najmniej 5–8 cm, dla grupy ludzi będzie to ok. 15 cm, dla samochodów osobowych ponad 20 cm; – mętny lód – tworzy się w wyniku zamarzania zalegającej na lodzie wody, która jest skutkiem topnienia jego wierzchniej warstwy pod wpływem podwyższonej temperatury otoczenia lub promieni słońca. Taki lód, dzięki dużej ilości pęcherzyków powietrza, jest mętny, nieprzezroczysty. Zachowuje cechy czystego lodu, jest jednak od niego mniej wytrzymały (jeśli jego barwa jest mlecznobiała, to przyjmujemy, że jego wytrzymałość jest mniejsza o połowę od lodu czystego); – lód śniegowy – to efekt zamarzania topniejącego śniegu, który zalega na warstwie lodu. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów do artykułu: Wędkowanie pod lodem. Jeżeli uważasz, że komentarz powinien zostać usunięty, zgłoś go za pomocą linku "zgłoś". Łowisko pod BunkramiWojewództwo:mazowieckieMiejscowość:Guty – BujnoWystępujące gatunki ryb:Sandacz, Okoń, Szczupak, Jaź, Amur, Karp, Kleń, Lin, Karaś, Jesiotr, Boleń, Okoń, Miętus, WęgorzPowierzchnia (ha):5,6Kontakt:FacebookPokaż na mapie:Otwórz w mapach GoogleMożliwość łowienia w nocy:brak danychMożliwość rozbicia namiotu:brak danychMożliwość przyjazdu z przyczepą campingową:brak danychNoclegi:brak danychSpinning:takDodatkowe informacje:Łowisko pod Bunkrami oferuje możliwość połowu na różne techniki: feeder, grunt, karpiowa, spławik, spinning a nawet z ta jest “no kill” (złów i wypuść)Wędkarz musi posiadać: haki bezzadziorowe podbierakGłębokość akwenu sięga do 7,5 m. Możliwość wędkowania na pływadełkach. Bardzo duża różnorodność gatunkowa ryb- ponad 20 otoczona lasem oraz polami. Na terenie znajduje się altana z krzesełkami oraz stolikami. Są również wyznaczone stanowiska wędkarskie. Źródło widocznych zdjęć: Wędkujemy zimą! Przydatne porady. #BezpiecznieNaLodzie Prawdziwa zima zbliża się nieuchronnie i wielu z nas, zamiast z żalem odłożyć w kąt cały sprzęt i tęsknić do wiosny, aż zaciera ręce na myśl o wędkarskiej wyprawie na lód. O ile kapryśna ostatnimi czasy aura pozwoli, niebawem ruszymy wiercić przeręble na zamarzniętych zbiornikach. Euforia "pierwszego lodu" jest jak najbardziej uzasadniona – tęskniło się za tym przez cały ciepły sezon, brania najczęściej są rewelacyjne, a zapał jeszcze w nas nie osłabł – ale emocje nie mogą przyćmić w nas zdrowego rozsądku. Woda to niebezpieczny żywioł, a w zimie niebezpieczny podwójnie – prócz ryzyka utopienia się pod lodem czyha na nas mróz, a z nim odmrożenia i hipotermia, które też mogą skończyć się tragicznie. Dlatego przede wszystkim należy zadbać o swoje bezpieczeństwo – na tyle sposobów na ile się da. Można nauczyć się bezpiecznie łowić ryby spod lodu. Jak bezpiecznie łowić ryby spod lodu? Kwestia bezpiecznych połowów na lodzie jest częściowo uregulowana przez RAPR. Czytamy w nim o: zakazie wędkowania w porze nocnej, minimalnej odległości między łowiącymi (10m.), średnicy otworów do 20cm co najmniej 1-metrowej odległości między nimi. Przestrzegając jednak wyłącznie tych przepisów nie unikniemy wielu niebezpieczeństw. Nic nie zastąpi nam wiedzy i logicznego myślenia – co jeszcze trzeba brać pod uwagę wchodząc na lód? Zdjęcie powyżej przedstawia ekstremalny przypadek, jednak przepis dotyczący odległości między łowiącymi jest w praktyce często ignorowany. GRUBOŚĆ LODU Wiele razy badano wytrzymałość lodu o różnej grubości i wypracowano w miarę uniwersalne normy dla bezpiecznego poruszania się po nim: Poniżej 5 cm – Lód utrzymuje ciężar małych zwierząt, ale nie człowieka 5-7 cm – Można ostrożnie wejść na lód, ale nie zaleca się jeszcze wędkowania 10 cm – Według badań to minimalna grubość lodu do wędkowania (wywiercenia lub wybicia otworu) 12 cm – Na takim lodzie mogą stanąć dwie osoby obok siebie, można przejechać się po nim rowerem czy innym lekkim pojazdem. Powyżej 20 cm – Na lód można wjechać samochodem UWAGA! Jako wzorzec przyjmuje się świeży, pierwszy lód, tzw. czarny – jego tafla jest zwarta, szklista i do pewnego stopnia sprężysta, wytrzymuje więc największe obciążenia. Im bliżej do wiosny, tym lód jest słabszy – poczynając od górnych warstw, robi się jaśniejszy, szary, potem biały, pojawiają się w nim pęcherzyki powietrza, pęknięcia, często duża jego część to tzw. śniegolód, czyli zmrożony mokry śnieg – do takiej pokrywy mamy dużo mniejsze zaufanie, może być bowiem słabsza od świeżej nawet o połowę. Jak sprawdzić grubość lodu? Grubość lodu możemy sprawdzić za pomocą zwykłej miarki włożonej do przerębla, a jeśli nie chcemy narażać jej na zamoczenie, możemy narysować skalę na łyżce cedzakowej, używanej do wygarniania okruchów lodu z otworu, lub na innym podłużnym przedmiocie, który można włożyć do wody. JAK CZYTAĆ LÓD? Woda stojąca, a płynąca Nikomu nie trzeba chyba uświadamiać, że lód nie w każdym miejscu jest taki sam. Pierwsza i najważniejsza sprawa, to odmienne traktowanie pokrywy lodowej na wodzie stojącej i płynącej. Rzeki nie zamarzają tak łatwo jak jeziora czy stawy, a ciągły ruch wody sprawia, że lód przyrasta nierównomiernie i w wielu miejscach może być zdradliwy. Na rzekach uważamy na miejsca, w których w ciepłym sezonie obserwuje się szybszy prąd wody, a także okolice źródeł, podwodnych górek, gwałtownych spadków dna lub wypłyceń, mostów i innych przeszkód. Wszystko, co zaburza stabilność prądu wody jest podejrzane i w takich miejscach najlepiej wywiercić kilka otworów, aby zbadać jakość i grubość pokrywy lodowej. Może się okazać że w przeręblach oddalonych od siebie o kilka metrów grubość lodu różni się o kilka centymetrów. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, lepiej zrezygnować – dla człowieka, który znajdzie się pod lodem i zostanie porwany przez prąd rzeki, szanse na przeżycie są praktycznie zerowe. Z niebezpiecznego rejonu wycofujemy się tą samą drogą którą przyszliśmy. Łowienie przy moście na rzece jest względnie bezpieczne tylko przy naprawdę silnym mrozie, utrzymującym się przez wiele dni. Lód na jeziorze. Łowimy bezpiecznie! Woda stojąca także ma swoje charakterystyczne cechy. Mimo, że słusznie uchodzi za bezpieczniejszą od rzek czy kanałów, i tu nie można stracić czujności. Jeziora i stawy są z reguły bogate w wodną roślinność, która w zimie obumiera i rozkłada się na dnie zbiornika. Na skutek gnicia wytwarzają się gazy, które podnoszą temperaturę wody. Jeśli więc wiemy o skupiskach roślin, które widać w ciepłym sezonie, możemy spodziewać się tam cieńszego lodu. To samo dotyczy trzcin i wszystkiego, co wystaje ponad wodę. Wokół częściowo zanurzonych konarów, kamieni czy słupów pomostu lód pojawia się później i topnieje szybciej, najlepiej widać to podczas wiosennych roztopów: Na drugim zdjęciu widzimy charakterystyczną, ciemniejszą barwę topiącego się lodu. Nawet na środku jeziora można czasem dostrzec ciemne plamy. Nigdy nie należy się zbliżać do czegoś takiego. Uwaga na śnieg! Gruba warstwa śniegu na lodzie utrudnia jego przyrost ze względu na swoje właściwości termoizolacyjne. Padający śnieg skutecznie maskuje miejsca w których lód jest cieńszy lub uszkodzony. Woda z topniejącego śniegu szybko niszczy pokrywę lodową Zmrożony śnieg może dzięki twardej powierzchni „udawać” lód, ale nie jest dla niego żadnym wzmocnieniem i zawsze trzeba sprawdzić, czy pod takim śniegiem znajduje się dostatecznie gruba warstwa prawdziwego lodu. W towarzystwie weselej i bezpieczniej Na wędkarską wyprawę warto wybrać się z kimś, kto w razie wypadku pomoże wydostać się z wody, wezwie pomoc, pożyczy suche ubranie itp. Stres związany z ryzykiem podczas samotnej zasiadki potrafi odebrać całą radość z wędkowania. Jeśli jednak z jakichś przyczyn idzie się na ryby w pojedynkę, należy powiadomić kogoś z rodziny o miejscu wędkowania i planowanej godzinie powrotu. Nie można też zaniedbać kwestii wyposażenia się we właściwy ekwipunek. Sprzęt ratunkowy i niezbędne wyposażenie Nie wybieramy się na lód kiedy nie jesteśmy pewni jego wytrzymałości, ale nawet w najbezpieczniejszych naszym zdaniem warunkach lepiej dmuchać na zimne i mieć w zanadrzu gadżety, które mogą uratować nam życie. Lina Warto mieć pod ręką nawet kilkanaście metrów linki która utrzyma nasz ciężar przy wyciąganiu z wody. Na jej końcu można zawiązać gotową pętlę, aby nie musieć tego robić w krytycznym momencie. Warto nauczyć się wiązać specjalny węzeł ratowniczy, który nie rozwiązuje się nawet pod największym obciążeniem. Kiedy czujemy się niepewnie, można przemieszczać się po lodzie z liną zawiązaną już wokół tułowia – jeśli ciągnie się za nami, to w niczym nie przeszkadza. Węzeł ratunkowy. Po odrobinie ćwiczeń można zawiązać taką pętlę na sobie jedną ręką. Kolce Nieocenione podczas samodzielnego wydostawania się w wody na lód. Można kupić je w niektórych sklepach wędkarskich lub outdoorowych albo zrobić samodzielnie na wiele sposobów. W kryzysowej sytuacji można zamiast nich użyć scyzoryka lub innego przedmiotu, który da się wbić w lód, by podciągnąć się i wyjść z wody. Kolce wieszamy sobie na szyi, aby nigdzie się nie zapodziały kiedy będą potrzebne. Profesjonalne kolce ze specjalistycznego sklepu Gwizdek Przydatny zwłaszcza samotnym podlodowym łowcom do wezwania pomocy z dużej odległości, często sprzedaje się go w komplecie z kolcami. Wodoodporny pojemnik Przed wejściem na lód chowamy do niego ważne rzeczy, dokumenty, kluczyki do samochodu itp. Wpadnięcie do wody zimą, prócz ryzyka utopienia się, może być zabójcze ze względu na chłód. Zapewnienie sobie ciepła powinno być priorytetem na równi z posiadaniem sprzętu ratunkowego. Odpowiednie ubranie to podstawa Każdy z nas wie, jak ważne jest odpowiednie ubranie. Idealnie byłoby mieć specjalny wędkarski kombinezon wypornościowy – wodoszczelny, ciepły, a zarazem lekki, i co najważniejsze – utrzymujący niedoszłego topielca na powierzchni wody. Jest to jednak dość droga rzecz, którą możemy zastąpić zwykłym ubraniem, byle było ciepłe, nieprzemakalne i łatwe do zdjęcia nawet kiedy będzie przemoczone. Warto wziąć ze sobą zapasowe buty i kurtkę, nie można przecież zostać na mrozie w mokrym ubraniu. Organizm pomogą rozgrzać także słodycze, zwłaszcza czekolada, i gorące napoje. Wpadamy do wody - co robić? W tej sytuacji należy zmusić się do zachowania spokoju, bo chaotyczne ruchy tylko pozbawiają energii. Przede wszystkim trzeba wezwać pomoc. Warto zrzucić buty i kurtkę, które, nasiąknięte wodą, bardzo utrudniają wydostanie się z wody. Na lód wyciągamy się sami za pomocą kolców lub dajemy się wyciągnąć na linie albo innym przedmiocie, który zostanie nam podany. Po odczołganiu się w bezpieczne miejsce należy bezzwłocznie zdjąć z siebie mokre ubranie i ubrać się w coś suchego. Jak ratować? Jeżeli widzimy że pod kimś załamał się lód, od razu dzwonimy po służby ratunkowe (nr 112). Nie wolno podchodzić blisko „topielca”, bo lód tam jest słaby i może się załamać. Należy podczołgać się na brzuchu tylko tyle, by podać linę, szalik, gałąź lub cokolwiek innego, na czym można wyciągnąć poszkodowanego. Przemoczonemu człowiekowi pomagamy przebrać się w suche rzeczy, w razie potrzeby pożyczamy swoje. Jeśli jest taka możliwość, podajemy coś słodkiego do jedzenia albo gorący napój, ale nigdy alkohol! Alkohol rozgrzewa tylko pozornie, w rzeczywistości przyspieszając wychłodzenie organizmu. Wszystkim naszym czytelnikom życzymy udanych, ale przede wszystkim bezpiecznych połowów, tak byśmy na sezon letni spotkali się wszyscy w komplecie. Zapraszamy również do zapoznania się z naszą ofertą akcesoriów podlodowych (link). Zachęcamy również inne strony wędkarskie oraz blogerów do edukacji wędkarzy na temat bezpieczeństwa na lodzie. Oznaczajcie swoje wpisy tagiem #BezpiecznieNaLodzie i promujcie z nami rozsądne i bezpieczne wędkarstwo podlodowe! Zespół Posted by Wędkarz in Okoń, Płoć, Pstrąg on 01 16th, 2017 | no responses Jazgarza dawno nie było u nas na serwisie i czas najwyższy to zmienić. Bowiem to piękna ryba i bardzo niedoceniana. Ponadto jak w tytule w dzisiejszym filmie będzie swoiste eldorado rybne, nie zdradzę nic więcej, aby Wam nie zepsuć niespodzianki 🙂 Comments are closed. Odpowiedzi EKSPERTOrson odpowiedział(a) o 15:24 karaś w zimie jakby zasypia w sen i zakopuje się w musi żerować ale nie robi tego tak efektownie jak leszcz i żeby złapać karasia w zimie (nie mówię o szarpaniu błystką:P) trzeba mieć niezłego farta i trafić na ich zimowisko Raγas odpowiedział(a) o 20:22 jak będziesz miał szczęście przyr99 odpowiedział(a) o 21:07 Donczel odpowiedział(a) o 21:32 a ja jutro jadę na taką zasiadkę i jak coś to wszystko zamelduję ... Uważasz, że ktoś się myli? lub

karaś z pod lodu