10. Prawo do nauki oraz prawo do kompletnej i wyczerpującej edukacji w zakresie seksualności Każdy człowiek ma prawo do nauki oraz do kompletnej i wyczerpującej edukacji w zakresie seksualności. Kompletna i wyczerpująca edukacja w zakresie seksualności musi być dostosowana do wieku uczącego się, zgodna z naukowym stanem wiedzy Odp: Rutyna w związku. Wiesz, żeby była reakcja, musi być akcja. Jeżeli nie starasz się o żonę, nie uwodzisz jej, nie planujesz intymnych momentów, nie kupujesz seksownej bielizny, to się nie dziw, że posucha w łóżku. Ona ma na głowie dwójkę dzieci, dom i pracę. Ty tylko pracę i dzieci doskokowo, jak znajdziesz godzinkę. Jeśli rodzice są rozwiedzeni lub ze strony ojca nie było bliskości ani ciepła rodzinnego możliwe, że możesz utrzymywac dystans do meżczyzn bo po prostu ta relacja jest dla Ciebie w jakiś sposób obca. Zastanów się czy właśnie nie wynika to z relacji z mężczyznami w przeszłości, nawet w dzieciństwie. Po prostu się wycofujesz. Dlatego wiem, że wchodzenie w relacje z takimi ludźmi, to nie jest zabawa na moje nerwy, ale jak Tobie pasuje ciągła huśtawka emocjonalna, to nikt Cię nie odwiedzie od tego związku. Ja bym Mit ten ma w naganny sposób zatuszować wysiłki tych osób z niepełnosprawnością, które mają na tyle odwagi, by zwrócić uwagę na społeczną dyskryminację i zażądać uznania dla ich prawa do wyrażania seksualności. W przeciwieństwie do mitu, wysiłki tych osób są bardzo, bardzo realne. Erin Tatum, 16 lipca 2013, Autostraddle. Wystartowały zapisy na IV Konferencję Sekson – o seksualności i rodzicielstwie osób z niepełnosprawnością ruchową. wrz 1, 2022. IV edycja Konferencji Sekson odbędzie się 15-16 października 2022 r. w Służewskim Domu Kultury w Warszawie. Tematem przewodnim będzie ciało i cielesność. wśród dzieci szkolnych (od ok. 7 do 12 Roku życia) – lęk, nerwicę i ogólną chorobę psychiczną, agresję, koszmary, problemy szkolne, hiperaktywność i zachowanie regresywne. u nastolatków (od ok. 13 do 18 roku życia) – depresja, wycofanie, tendencje samobójcze, samouszkodzenia, skargi somatyczne, akty przestępcze, ucieczki z IFVqSe. 4 odp. Strona 1 z 1 Odsłon wątku: 10119 Zarejestrowany: 10-06-2013 13:23. Posty: 2 IP: 10 czerwca 2013 14:10 | ID: 972500 dużo na tematy seksu ale w moim przypadku to jest coś chyba rzadko spotykane. Jestem dwa lata po ślubie. Mam 39 lat, to mój kolejny mąż. Za mąż wyszłam bo byłam w ciąży, normalnie bym pewnie tego nie zrobiła. Od początku było coś nie tak- ja sexi koszuki, perfumy, on-na brzuch i chrapie. Róznie się tłumaczył, nie będe się rozpisywać. Sex upawialiśmy może kilkanaście razy. Jestem dda, więc moje poczucie wartości jako kobiety spadało coraz bardziej. Po pół rocznej przerwie w sexie poszłam na całość i cudem zaszłam w ciąże. Teraz po ślubie robiliśmy to dwa razy i to dopiero po 1,5 roku. Z moim mężem nie da się z nim o tym rozmawiać, zmienia temat, wychodzi z pomieszczenia. Jest prostym facetem także o jakiejś terapi nie ma również mowy, bo terapie są dla ,,czubków". Wiem,że mam potocznie mówiąc przekichane. Nie ma u nas miłości, przytulania, nie dotykamy się w ogóle, nie śpimy razem, nie ma mowy o żadnym choc najmniejszym adorowaniu mnie jako kobiety. Zamyka się w łazience jak idzie się myć, nawet jak jeteśmy sami. Ja czuję się fatalnie. Wiem, że powinnam to zakończyć, ale względy finansowe mi na to w tej chwili mi nie pozwalają- mam w sumie 3 dzieci. On nie zły jako człowiek. Jest pomocny, dobry dla dzieci, oddany bardzo rodzinie, może z wyjątkiem tego, że lubi sobie wypić piwo. Nie upija się nigdy, ale jednak te 3, 4 piwa dziennie pije. Wiem, że to nie jest normalne. On opowiadał mi kiedyś, że w jego poprzednich związkach było normalnie - sex kilka razy w tygodniu (myślę że kłamał). Wiem, że moje marudzenie tu nic nie zmieni, ale mam dwa konkretne pytania: -czy picie i palenie może być przyczyną tego wszystkiego? -czy możliwe jest to, że on korzysta z sexu poza domem, a mnie jako kobiete traktuje jako świętość, matkę, z którą się nie robi takich ,,brzydkich" rzeczy jak sex, biorę pod uwagę taką ewentualność - on jest zawodowym kierowcą i więcej nie ma go w domu niż jest 1 Andrzej Gryżewski Zarejestrowany: 29-01-2013 14:37. Posty: 265 11 czerwca 2013 13:58 | ID: 972965 Witam. Cieszę się, że w Twoim poście jest dużo istotnych informacji. Dzięki temu prawdopodobieństwo rzetelnej odpowiedzi się zwiększa. Obie Twoje hipotezy są badań wynika, że u 60% mężczyzn którzy palą 20 lat będą zaburzenia erekcji (impotencja). Innymi słowy, co drugi długoletni palacz ma poważne zaburzenia erekcji. Mężczyźni w takim wypadku rezygnuja z seksu, a swoje libido zaspakajają poprzez masturbację. Spożywanie codziennie alkoholu, w tak dużych ilościach (3-4 piwa) skutkuje znieczynnieniem jader, przez co libido (potrzeby seksualne) obniżaja się znacznie, bądź zanikają. Ponadto Twój mąż ma siedzący tryb pracy, przez co cały organizm gorzej funkcjonuje i libido ma prawo być obniżone. Tutaj wskazane jest wyeliminować wyżej wymienione czynniki ryzyka. Libido męża powinno wrócić do normy. Pozdrawiam, Andrzej Gryżewski 2 katarzyna74 Zarejestrowany: 10-06-2013 13:23. Posty: 2 11 czerwca 2013 22:36 | ID: 973218 Dziękuję serdecznie za odpowiedż. Jeżeli mozna jeszcze zapytać - co Pan sądzi o mojej drugiej hipotezie - o tym, że może jednak korzysta poza domem? 3 Andrzej Gryżewski Zarejestrowany: 29-01-2013 14:37. Posty: 265 13 lipca 2013 23:03 | ID: 987630 Witam. Twoja druga hipoteza może być prawdziwa. 60% ężczyzn dzieli kobiety na Madonny i Ladacznice. Madonną jest zazwyczaj żona - wychowuje się z nią wspólnie dzieci, prowadzi gospodarstwo domowe, bywa u rodziny na imprezach okolicznościowych. Niestety, żonę nie postrzega się w kategoriach wyuzdanej kochanki. Ladacznicami są przypadkowo poznane kobiety, koleżanki z pracy. Z nimi można flirtować, proponować scenariusze "nieprzyzwoitego seksu", z poczuciem, że Ladacznicy takie rzeczy mozna proponować. Być może jesteś Madonną dla męża. Bez względu na Twoje starania, mąż może w Tobie Ladacznicy nie zobaczyć. To temat na indywidualną terapię u psychoterapeuty lub seksuologa. Pozdrawiam, Andrzej Gryżewski 4 Andrzej Gryżewski Zarejestrowany: 29-01-2013 14:37. Posty: 265 3 lipca 2015 01:12 | ID: 1233125 Zapraszam do polubienie mojego profilu na FB. Piszę tam więcej o seksualności człowieka : Pozdrawiam, Andrzej Gryżewski psycholog seksuolog psychoterapeuta brak seksu Rozpoczęte przez ~Facet 41 lt, 12 sty 2022 ~Nerd Napisane 31 maja 2022 - 11:00 ~solasi napisał: (...) Myślę, że nasza kobieca seksualność jest bardzo skomplikowana i to dobrze, gdy ktoś chce wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi:-). Ja sama szukam jeszcze wielu odpowiedzi:-) Świetnie napisane, łatwiej zrozumieć matematykę dyskretną i teorię grafów niż seksualność kobiety :) Serdecznie pozdrawiam ! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~solasi ~solasi Napisane 31 maja 2022 - 11:07 ~Ten13 Lata temu uzgodniliście z żoną pewien plan przy winie… Idź do sklepu, kup dobre wino i zweryfikujcie plan. Może dziś ktoś z was widzi życie/plany/przyszłość/ inaczej. Raz na jakiś czas trzeba porządnie zaktualizować bazę danych o każdym z nas, o związku… Przepuścić też przez siebie jakiś program antywirusowy. Ludzie boją się takich rozmów, ale tylko w kryzysie, rodzi się inna jakość. ~Ten13 u Ciebie to życie jest bardzo zaplanowane:-). Wdarł się jednak jakiś element rywalizacji. Czegoś tam tej Twojej żonie brak… albo czegoś ma za dużo:-). Może Ty jej nie szukaj tak zajęcia, nie ułatwiaj jej tak bardzo rozwijania własnych skrzydeł… po prostu dmuchaj jej w te skrzydła- to wystarczy. Macie teraz jakiś kryzys. Kryzys zawsze ma datę ważności i kiedyś się przeterminuje. Jak ma się fajnego partnera, to warto poczekać na ten dzień. A wy wydajecie się być fajną parą. Mimo tego kochający się ludzie raz na jakiś czas spotykają się we wspólnym łóżku. Kiedy tego nie robią, to zwyczajnie któreś z nich ma jakiś problem, a jak sytuacja trwa długo, to zawsze jest to problem związany z partnerem (czasem realny, czasem tylko wymyślony- a kobiety potrafią mieć bardzo bujną wyobraźnię:-)… jednak zawsze wymagający rozmowy i być może jakiejś decyzji). To oczywiście moje zdanie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~solasi ~solasi Napisane 31 maja 2022 - 11:26 ~Nerd napisał: Świetnie napisane, łatwiej zrozumieć matematykę dyskretną i teorię grafów niż seksualność kobiety :) Serdecznie pozdrawiam ! ~Nerd ależ oczywiście. Choć figury płaskie i bryły, procenty i przybliżenia, kolorowanie, problem znajdowania drogi, zbiór dominujący a zwłaszcza problem chińskiego listonosza mogą w seksualności odegrać również niebagatelną rolę:-) Serdeczności:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 31 maja 2022 - 12:08 ~Najgłupsze napisał:~czwórka napisał: Ten13 (fajny ten nick, duże możliwości interpretacyjne) (...) :D :D :D Czwórka - Ty to jednak fajna laska jesteś ;P ;) W wywiadzie wszystko jest ważne, takie skrzywienie zawodowe;-):)) Potraktuję to jako komplement. Dzięki:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 31 maja 2022 - 12:23 ~Nerd napisał: Świetnie napisane, łatwiej zrozumieć matematykę dyskretną i teorię grafów niż seksualność kobiety :) Serdecznie pozdrawiam ! Zależy komu;-) Miłego dnia:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 31 maja 2022 - 12:25 ~czwórka napisał:~Nerd napisał: Świetnie napisane, łatwiej zrozumieć matematykę dyskretną i teorię grafów niż seksualność kobiety :) Serdecznie pozdrawiam ! Zależy komu;-) Miłego dnia:-) Ale usprawiedliwię Cię. Może miałeś słabe nauczycielki;-):))) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 31 maja 2022 - 13:52 ~solasi napisał:~czwórka Nie wiem, czy dobrze Ciebie zrozumiałam. Masz rację, że wpływ mamy tylko na własną zmianę...i jak chcemy się zmieniać, to to robimy. Jednak, jak jesteśmy w związku, w dobrym związku, to nie realizujemy (spełniamy) tylko naszych potrzeb, ale i potrzeby naszego partnera. O tych potrzebach się rozmawia i szuka wspólnie rozwiązań, gdy coś jest problemem. Nie lubię jak partner mówi do drugiej strony "taki już jestem i się nie zmienię"... Kochające osoby często się dla siebie zmieniają, tylko są to zmiany niezauważalne/ jakby nieświadome, a przez to piękne. Oczywiście, jak ktoś nas zmusza, to żadnej zmiany nie będzie. Pewnie, że tu na forum nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie "dlaczego żona nie che się kochać ze swoim mężem", ale miło wymienić opinie i po prostu porozmawiać. Myślę, że nasza kobieca seksualność jest bardzo skomplikowana i to dobrze, gdy ktoś chce wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi:-). Ja sama szukam jeszcze wielu odpowiedzi:-) Uważam, że lepiej pracować nad sobą dla siebie. Po to żeby we własnych oczach być lepszym człowiekiem. Jeżeli partner nie akceptuje Ciebie (zakładam, że jesteś wartościową osobą, rozwijasz się) i wymusza zmianę to mi się pojawia pytanie gdzie tam jest miłość? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 31 maja 2022 - 14:39 Widzę jeszcze taki problem w zmianie, że możesz nawet nieświadomie dotknąc czegoś co jest mocno związane z głęboko zakorzenionymi w Tobie wartościami. Przy zmianie (dla partnera) pojawi się dysonans godnościowy, który musi zostać usunięty żeby jednostka wróciła do równowagi, żeby czuła się dobrze. Majstrowanie przy wartościach to jak zabawa na beczce z prochem. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Nerd ~Nerd Napisane 31 maja 2022 - 23:03 ~czwórka napisał: (...) Ale usprawiedliwię Cię. Może miałeś słabe nauczycielki;-):))) Ty chyba naprawdę mnie przejrzałaś :))) ... do szkoły miałem pod górę i pewnie dlatego te braki :))) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Nerd ~Nerd Napisane 01 czerwca 2022 - 00:12 ~Ten13 napisał: (...) ... nie wiem czasem mówię sobie - nie chciałeś prostej kobiety, to wziąłeś sobie tą najbardziej skomplikowaną... ech pewnie to miejsce w którym Panie, żeby by coś ala: masz co chciałeś i jeszcze marudzisz, sam sobie jesteś winny itp. Nie wiem, jak zawsze wiedziałem to ostatnio tracę poniekąd wiarę w siebie w tych kwestiach :/ Ja chyba prosty człowiek jetem, nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że podświadomie ostro konkurujecie ze sobą w małżeństwie. Taki wniosek można wysnuć jak się czyta twoje dalsze wypowiedzi. Dlaczego wdrażasz żonę,w tajniki tego co robisz w firmie i dlaczego ona ma w tym uczestniczyć skoro ewidentnie tego nie "czuje" ? Ja bym odpuścił ponieważ tylko tak powstają napięcia, które przenoszą się dosłownie na cały wasz związek. Postaw się w jej sytuacji: ona się stara na swój sposób ciężko pracuje, a ty jej mąż zarobisz tyle w ciągu godziny (jak wspomniałeś) i pewnie do tego wygarnąłeś jej to w oczy ? To potrafi zaboleć nie tylko kobietę. Nawet jak jesteś ekspertem w branży to nie powinieneś jej tego okazywać w domu bo nastąpi przeniesienie niezdrowych emocji na inne elementy waszego związku. Pomyśl: ona może nawet podświadomie bać się z tobą kochać, bo ma gdzieś głęboko zaszytą obawę, że to co da na pewno nie zaspokoi ciebie, który tyle wymagasz (i od siebie i innych w tym jej), ona zwyczajnie się blokuje .... i tak jak ktoś tu napisał, że odwzajemnia ci to odmową współżycia małżeńskiego. To jest o tyle bardziej prawdopodobne bo wie jak ci na tym zależy :) Jak jest "zablokowana" więc seks nie jest jej do niczego potrzebny i ten stan będzie trwał bardzo długo o ile nic nie zrobisz. Sytuacja wcale nie jest taka tragiczna. Przede wszystkim masz dalej żonę :) One czasem bardzo szybko i nieoczekiwanie odchodzą ... wtedy naprawdę się je docenia. To są bardzo mocne emocje, nie wie ten co nie przeżył... Odpuść jej, nie planuj jej życia. Jej kariera nie musi być taka błyskotliwa jak twoja. Ona musi mieć czas może nie na szukanie super posady przy boku męża, który jest jednocześnie jej mentorem ... Na pewno udziela się w domu, przy dzieciach, bądź wtedy przy niej, róbcie coś razem, razem z dziećmi, rozmawiajcie tak normalnie (bez profi tematów z pracy), bez licytacji kto i ile ma obowiązków. Dom powinien być wolny od złych emocji. Pozwól jej, aby sama decydowała co ma robić ... nie musi przecież pracować ? Może jak nie będzie tego negatywnego perfect-napięcia to znajdzie sobie jakieś ciekawe hobby ? Ma jakieś ? Czy może jej hobby to ma być twoja praca, sukcesy i dążenie do celu który jej stawiasz ? Kolejna rzecz to tylko potwierdzenie tego co sugerowały ci nasze dziewczyny co znają się na terapii czwórka, solasi. Powinieneś zadbać o bliskość, małymi krokami. Dla mężczyzn często jest trudna bliskość bez aktu seksualnego ... szczególnie jak tego bardzo brakuje. Trzeba przełamać ten opór. Ja bym proponował sięgnąć do początku, do momentu jak zdobywałeś swoją żonę. To może potrwać, ale ten proces powinieneś powtórzyć, ona wtedy zrozumie, że to jest cały czas ten sam mężczyzna, którego tak pokochała dawno temu. Jesteś inteligentnym człowiekiem więc musisz zdobyć ją na nowo. Tym razem bez konkurowania ze sobą, bez licytacji.. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Robert1971 ~Robert1971 Napisane 01 czerwca 2022 - 07:05 @Nerd... Fajnie piszesz i ciekawe światło rzucasz na sprawę, ale... Dlaczego to niby facet ma brać 100 proc. odpowiedzialności za problem? Ja wiem, rozumiem i dociera do mnie, że oboje mają swoje 'za uszami' i z powodu obu stron stało się jak się stało - ona nie chce seksu. Jednak skoro on musi gimnastykować się i wychodzić poza swoje możliwości dokonując ciężkich dla faceta ekwilibrystyk, to dlaczego ona nie powinna się też nagiąć? Napisałem powyżej - przecież nie chodzi o to, by ona właziła na niego co drugi dzień (tego być może zdrowy facet by nie wytrzymał na dłuższą metę :-) ). Chodzi o to, by ona zwyczajnie nie odmawiała, nie wykręcała się, nie robiła głupawych uników - by dawała mu to, czego on potrzebuje, skoro on daje jej czego potrzebuje ona. A jeśli faktycznie czegoś ona potrzebuje czego on jej nie daje, to niech mu to zakomunikuje. Życie w świecie zgadywanek to jest istny koszmar i z tego powodu rozpadły się miliony małżeństw... Bo jej ciężko było zakomunikować facetowi że tego i owego by od niego potrzebowała/chciała. Do tego dochodzi obecny trend - podkręcanie kobiet na tzw. niezależne. No tak... ;-) Kobieta niezależna to taka, co to daje sobie radę we wszystkim i wszędzie - taki model się obecnie lansuje. Prowadzi to do niczego innego, jak właśnie do rywalizacji, albo wręcz do destrukcji - destrukcji tego co facet osiągnął, zbudował, do czego doszedł - dla nich obojga. Bo jej się wydaje, że ona teraz musi zająć miejsce faceta z dawnego patriarchatu... Ileż razy to właśnie słyszałem u schyłku mojego rozpadającego się małżeństwa. I wiesz co... Rozpadło się ono właśnie gdy osiągnąłem szereg sukcesów właśnie dla nas, gdy życie społeczne, finansowe, rodzinne..., zaczynało nabierać prawdziwych rumieńców. Wtedy właśnie kobiecie zaczęło przeszkadzać, że ja się rozwijam (gdzie wcale jej to nie ograniczało, wręcz stwarzało jej tym lepsze warunki do jej własnego rozwoju). I jeszcze jedno... Pieniądze i władza wyciskają z człowieka to, czym on w istocie jest - nie masz kasy, siedzisz cicho i nawet nie widać czy jesteś burakiem czy nie. Ale jak burak zarobi/dostanie/zdobędzie przysłowiowy milion, będzie dalej burakiem, tylko z milionem ;-). I wtedy o wiele dobitniej swoje buractwo udowodni. Warto i nad tym się zastanowić w kontekście postawy Twojej żony :-). To taka garść bardzo luźnych dywagacji - nie trzeba się zgadzać, alb warto przemyśleć. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~solasi ~solasi Napisane 01 czerwca 2022 - 08:32 ~czwórka napisał: Uważam, że lepiej pracować nad sobą dla siebie. Po to żeby we własnych oczach być lepszym człowiekiem. Jeżeli partner nie akceptuje Ciebie (zakładam, że jesteś wartościową osobą, rozwijasz się) i wymusza zmianę to mi się pojawia pytanie gdzie tam jest miłość? Czwóreczko, masz rację. Człowiek może tylko nad sobą pracować. Wydaje mi się, że problem ~Ten13 polega na czymś innym. Nikt tu nie mówi o dłubaniu w wartościach żony i zmuszaniu jej do jakiejś zmiany. Zresztą i autorowi kilka osób zaproponowało "pracę nad sobą":-). W związku ludzie mają pewne potrzeby i są ze sobą, bo miło im jest te potrzeby dla siebie wzajemnie spełniać. Kiedy pewnego dnia partner nie dba o zaspokojenie moich potrzeb i chodzi tu o taki dzień, który trwa np. 3 miesiące albo i dłużej, to znaczy, że jest jakiś problem. I praca nad samym sobą tego problemu nie rozwiąże. partner odmawiał mi przytulania, choć robił to od 6 lat i nagle przez tydzień, dwa, miesiąc - "0" przytulasów. A mówiłby, że mnie kocha, a ja bym mówiła, że mi tego brak i dalej nikt by mnie nie tulił, to jednak myślę, że byłby między nami jakiś nierozwiązany problem. Sex, przytulanie, bliskość, docenianie, szacunek, pomoc, spędzanie czasu... pewnych braków sami sobie nie zaspokoimy. No nie w każdej sytuacji. To są kwestie bardzo indywidualne:-) Wiem Czwóreczko, że to wiesz, ale wolałam dopowiedzieć, bo chciałabym być dobrze zrozumiana. Wiele lat temu przeczytałam fantastyczny artykuł, który bardzo otworzył mi oczy. Chyba już kiedyś tu go zamieszczałam, ale warto do niego wracać: Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet46 ~Facet46 Napisane 01 czerwca 2022 - 08:47 ~Robert1971 napisał:@Nerd... Napisałem powyżej - przecież nie chodzi o to, by ona właziła na niego co drugi dzień (tego być może zdrowy facet by nie wytrzymał na dłuższą metę :-) ). Chodzi o to, by ona zwyczajnie nie odmawiała, nie wykręcała się, nie robiła głupawych uników - by dawała mu to, czego on potrzebuje, skoro on daje jej czego potrzebuje ona. A jeśli faktycznie czegoś ona potrzebuje czego on jej nie daje, to niech mu to zakomunikuje. . Ja powiem z własnego doświadczenia że jak była mi ciągle odmawiała to przezywałem niesamowity stres , bo były "sygnały" że może "dziś się uda" i wieczorami mega stres bo znów się nie udało. Dla mnie były to psychiczne tortury i niesamowicie źle to zniosłem. Zaczęły się problemy z sexem bo często byłem tak zestresowany że nie mogłem i itd .. Później odechciało mi się błagać , prosić , "pobudzać jej" i zacząłem sam się sobą "zajmować". Ni ukrywam że to nie było to co bym chciał , ale zdradzić żony nigdy nie myślałem. Dlatego jak czytam o braku sexu od lat to jestem zszokowany i zdziwiony że są mężczyźni którzy potrafią zrezygnować z czegoś co jest całkowicie naturalne i potrzebne facetowi .. No chyba że faktycznie żona nie daje a daje inna .. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet46 ~Facet46 Napisane 01 czerwca 2022 - 08:55 ~Robert1971 napisał: Do tego dochodzi obecny trend - podkręcanie kobiet na tzw. niezależne. No tak... ;-) Kobieta niezależna to taka, co to daje sobie radę we wszystkim i wszędzie - taki model się obecnie lansuje. . Kobieta "niezależna" czy też mężczyzna "niezależny" to po prostu osoby nie zdolne do małżeństwa i do trwałego związku. Taka jest brutalna prawda ... Nie każdy nadaje się do związku i małżeństwa , wiele singli . singielek którzy byli "niezależni" przez lata nie potrafi juz inaczej żyć i nigdy nie stworzy prawdziwego trwałego opartego na partnerstwie i współdziałaniu związku. Jak ja słyszę że kobieta jest "wyzwolona" i "niezależna" to zapala się mi od razu czerwone światełko bo to może po prostu znaczyć że nie nadaje sie do trwałego związku ... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 01 czerwca 2022 - 09:34 ~solasi napisał:~czwórka napisał: Uważam, że lepiej pracować nad sobą dla siebie. Po to żeby we własnych oczach być lepszym człowiekiem. Jeżeli partner nie akceptuje Ciebie (zakładam, że jesteś wartościową osobą, rozwijasz się) i wymusza zmianę to mi się pojawia pytanie gdzie tam jest miłość? Czwóreczko, masz rację. Człowiek może tylko nad sobą pracować. Wydaje mi się, że problem ~Ten13 polega na czymś innym. Nikt tu nie mówi o dłubaniu w wartościach żony i zmuszaniu jej do jakiejś zmiany. Zresztą i autorowi kilka osób zaproponowało "pracę nad sobą":-). W związku ludzie mają pewne potrzeby i są ze sobą, bo miło im jest te potrzeby dla siebie wzajemnie spełniać. Kiedy pewnego dnia partner nie dba o zaspokojenie moich potrzeb i chodzi tu o taki dzień, który trwa np. 3 miesiące albo i dłużej, to znaczy, że jest jakiś problem. I praca nad samym sobą tego problemu nie rozwiąże. partner odmawiał mi przytulania, choć robił to od 6 lat i nagle przez tydzień, dwa, miesiąc - "0" przytulasów. A mówiłby, że mnie kocha, a ja bym mówiła, że mi tego brak i dalej nikt by mnie nie tulił, to jednak myślę, że byłby między nami jakiś nierozwiązany problem. Sex, przytulanie, bliskość, docenianie, szacunek, pomoc, spędzanie czasu... pewnych braków sami sobie nie zaspokoimy. No nie w każdej sytuacji. To są kwestie bardzo indywidualne:-) Wiem Czwóreczko, że to wiesz, ale wolałam dopowiedzieć, bo chciałabym być dobrze zrozumiana. Wiele lat temu przeczytałam fantastyczny artykuł, który bardzo otworzył mi oczy. Chyba już kiedyś tu go zamieszczałam, ale warto do niego wracać: Solasi, ja Ciebie rozumiem tylko ja mam inne doświadczenia i bardzo mało znam osób, które potrafią prowadzić dialogi. Zwykle jest tak, że jedno wykłada swoje racje, potem drugie a potem zaczyna się kanonada żali, dawnych hostorii o np. niespełnionych oczekiwaniach itp. Partnerzy relacji nie są wzajemnie sobą zainteresowani. Nie o to chodzi w tych rozmowach by szukać nowych rozwiązań. Intencją jest nawrócenie partnera by był taki jak dawniej a nie zbadanie tego czego on sam chce i czy w ogóle może być tak jak dawniej. Tak jak by zapominało się o tym, ża czas płynie, że wczoraj to już historia. Pytałam o te związkowe rozmowy w swoim życiu już kilkadziesiąt osób i par. Ludzi, którzy wiedzą czym jest dialog jest mało. Nie ma dialogu bez ciekawości i potrzeby zrozumienia drugiego człowieka. Jeżeli wchodzimy w rozmowę z partnerem mając w głowie on powinien on musi bo mi się to należy, musi być taki jak dawniej, musi być tak ja było kiedyś to się nie dogadamy. Dobre życie jak dla mnie nie ma za wiele wspólnego z teatrem. Jak gramy sztukę pod tytułem: „Kiedyś to były czasy” to nie ma już energii na nowe czasy. Motywacją pod dobry dialog jest ciekawość, odnajdywanie tego co nowe, nowych rozwiązań, niwego rozumienia się a nie zalanie partnera swoimi żalem, że było tak miło i się skończyło;-) Rozumiesz @solasi. Ja czuję, że zrozumiesz. Wymagająca jestem, wiem. Chciałabym się nauczyć prościej pisać. Artykuł wieczorkiem przeczytam i się odniosę. Dziękuję za link. Miłego dnia:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~solasi ~solasi Napisane 01 czerwca 2022 - 09:41 ~czwórka napisał: Rozumiesz @solasi. Ja czuję, że zrozumiesz. Wymagająca jestem, wiem. Chciałabym się nauczyć prościej pisać. Rozumiem. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby powrotu do przeszłości:-) i do tego, co było dawniej. Dlatego tak często piszę o aktualizowaniu wiedzy między partnerami... bo "dziś" nigdy nie jest dniem wczorajszym:-) Miłego:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kwitnąca Wiśnia ~Kwitnąca Wiśnia Napisane 01 czerwca 2022 - 20:15 ~solasi napisał:~czwórka napisał: Rozumiesz @solasi. Ja czuję, że zrozumiesz. Wymagająca jestem, wiem. Chciałabym się nauczyć prościej pisać. Rozumiem. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby powrotu do przeszłości:-) i do tego, co było dawniej. Dlatego tak często piszę o aktualizowaniu wiedzy między partnerami... bo "dziś" nigdy nie jest dniem wczorajszym:-) Miłego:-) I Ty Czwórko i Solasi piszecie pięknie :-) aż miło czytać. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 01 czerwca 2022 - 21:02 ~Kwitnąca napisał:~solasi napisał:~czwórka napisał: Rozumiesz @solasi. Ja czuję, że zrozumiesz. Wymagająca jestem, wiem. Chciałabym się nauczyć prościej pisać. Rozumiem. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby powrotu do przeszłości:-) i do tego, co było dawniej. Dlatego tak często piszę o aktualizowaniu wiedzy między partnerami... bo "dziś" nigdy nie jest dniem wczorajszym:-) Miłego:-) I Ty Czwórko i Solasi piszecie pięknie :-) aż miło czytać. Dziękuję. Przyjemnego wieczoru:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 01 czerwca 2022 - 21:36 Pozwolę sobie wrócić do artykułu - jak bydować sycące relacje. Pierwsze moje wrażenie @solasi to, że te rady są dla rodziców wspierających rozwijanie się pozytywnej samooceny u swoich pociech. Zgrabnie napisany, przyjemny w czytaniu. Ja generalnie jestem za zbudowaniem w sobie niezależności emocjonalnej. Jestem za poznawaniem siebie i utwierdzaniem swojej samooceny w oparciu o działania zgodnie z wartościami takimi jak szacunek, uczciwość, odpowiedzialność, sprawiedliwość, odwaga itd. Dzięki temu, ocena partnera wynikająca z rożnych sytuacji, chociażby z serii gorszych dni, po których ma prawo czuć się gorzej i nie współpracować tak jak bym sobie tego życzyła nie zaburzy mi własnego rozwoju i mojej samooceny. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 01 czerwca 2022 - 22:04 ~czwórka napisał:Pozwolę sobie wrócić do artykułu - jak bydować sycące relacje. Pierwsze moje wrażenie @solasi to, że te rady są dla rodziców wspierających rozwijanie się pozytywnej samooceny u swoich pociech. Zgrabnie napisany, przyjemny w czytaniu. Ja generalnie jestem za zbudowaniem w sobie niezależności emocjonalnej. Jestem za poznawaniem siebie i utwierdzaniem swojej samooceny w oparciu o działania zgodnie z wartościami takimi jak szacunek, uczciwość, odpowiedzialność, sprawiedliwość, odwaga itd. Dzięki temu, ocena partnera wynikająca z rożnych sytuacji, chociażby z serii gorszych dni, po których ma prawo czuć się gorzej i nie współpracować tak jak bym sobie tego życzyła nie zaburzy mi własnego rozwoju i mojej samooceny. Dodatkowym zagadnieniem jest to gdzie są tacy nie oceniający, wspierający i wyrozumiali ludzie, gdzie można takich spotkać? Czy to czasami nie jest tak, że my tacy czasami bywamy a czasami wręcz przeciwnie i to jest norma i to jest nadal bycie w porządku? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry Białe związki i seksualne aspekty życia - rozmawiamy z mgr. Julią Pielok specjalistką seksuologii Enel-Med. Czy istnieje miłość bez seksu?Czy każda miłość musi prowadzić do łóżka? Moim zdaniem warto na początek powiedzieć, że każdy człowiek, od urodzenia do śmierci, jest istotą seksualną. Oznacza to, że większość relacji, w których między partnerami jest miłość, zawiera w sobie też aspekt seksualny i erotyczny. Jeśli spojrzymy na to, jak przez specjalistów definiowana jest obecnie miłość, łatwo wyciągnąć wniosek, że seks jest wyrazem i dopełnieniem wszystkich aspektów dojrzałej miłości partnerskiej. To namiętność, intymność, zaangażowanie. Oczywiście ludzie są wyjątkowo skomplikowanymi istotami, i nie wszyscy muszą swój związek prowadzić według przyjętych kanonów, dlatego też spotykamy związki, w których partnerzy decydują się na jakiś czas lub na zawsze zrezygnować z seksu, są to tzw. białe związki. Białe związki. Czy to się może się udać? Seksualność jest integralną częścią życia, nawet wtedy, gdy decydujemy się – lub okoliczności decydują za nas – na zaniechanie ekspresji tej seksualności. To szczególnie ważne w kontekście rozmowy o braku seksu w związku, czyli tzw. białym związku. Trzeba pamiętać, że partnerzy w takiej relacji, mimo rezygnacji ze współżycia, nie muszą rezygnować z kontaktu fizycznego, bliskości, intymności czy przytulania. Co więcej, chcąc utrzymać swój związek w dobrej kondycji nie powinni. Poza tym, pozostaje pytanie, dlaczego para w ogóle rezygnuje z seksu? Jeśli jest to decyzja wspólna, podjęta ze świadomością jej konsekwencji i gotowością, aby razem pokonywać idące z nią przeciwności, to może być dla takiej pary alternatywa. Ważne jest to, by oboje partnerzy zgadzali się na ten stan rzeczy, żadne z nich nie czuło się sfrustrowane czy pokrzywdzone. Niestety często biały związek nie jest efektem świadomej decyzji partnerów opartej na jakiejś konkretnej motywacji, lecz konsekwencją nieleczonych zaburzeń seksualnych któregoś lub obojga partnerów i wyrazem bezradności oraz rezygnacji. Dlaczego pary decydują się na życie bez seksu? Na to pytanie nie ma jednej odpowiedzi, bo każda para ma własną historię i swoje motywacje do podjęcia takiej decyzji. Jedną z przyczyn może być chęć zapobiegania ciąży, szczególnie gdy partnerzy mają już dzieci, albo ciąża mogłaby być niebezpieczna dla kobiety, a z powodów zdrowotnych lub religijnych nie może korzystać z antykoncepcji. Czasami jeden lub oboje partnerów mają bardzo małe potrzeby seksualne i rezygnacja z seksu nie jest dla nich dużym wyrzeczeniem. Są jeszcze tzw. związki na odległość, gdzie brak współżycia bywa okresowy lub stały. Jakie zagrożenia czyhają na ludzi żyjących w białych związkach? Takie pary potrzebują przede wszystkim zwracania dużej uwagi na siebie wzajemnie, na swoje potrzeby. Nie można zapominać o intymności i bliskości. Taka para musi znaleźć własny sposób na wzajemne wyrażanie swoich uczuć do partnera. Seks jest silnym czynnikiem budującym więź między partnerami, bo podczas orgazmu w organizmie wydziela się oksytocyna, hormon więziotwórczy. Dlatego w związku, w którym tego brakuje, trzeba wciąż szukać metod na samodzielne podtrzymywanie “ognia” pomiędzy partnerami. Seks jest też sposobem na nudę, wspólne spędzanie wolnego czasu - więc gdy go nie ma, trzeba wymyślić coś innego, by być razem i przeżyć coś ekscytującego, coś co nas porusza. Są takie pary, które pomimo białego związku, chcą mieć dzieci – i tu pojawia się dość oczywisty problem. Jak wstrzemięźliwość seksualna wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne? Szczególnie źle na zdrowie człowieka wpływa wstrzemięźliwość seksualna, której ta osoba nie chce, z którą się nie zgadza. Taka osoba przeżywa złość, frustrację, poczucie braku zaspokojenia potrzeb. Seks jest też sposobem regulacji napięcia, więc brak seksu powoduje jego kumulację. Jest to stan niekorzystny zarówno psychicznie jak i fizycznie, bo powoduje stres, psuje relacje i potrafi mieć szerokie konsekwencje w wielu aspektach życia. Jeśli nie ma bliskości fizycznej (seksu, ale też przytulania i dotykania) to nie ma też oksytocyny, która powoduje uczucie błogości, więzi z drugim człowiekiem i szczęścia. brak seksu Rozpoczęte przez ~Facet 41 lt, 12 sty 2022 ~Facet46 Napisane 29 maja 2022 - 16:30 ~Ten13 napisał:Ciekawe te wasze spostrzeżenia, człowiek chyba chce przez własne problemy, poszukać odpowiedzi u innych, najłatwiej anonimowo, w necie, takie czasy... Z tego co słyszałem jak kobieta przestaje kochać to nie ma ochoty na sex. Jest wtedy milion wymówek i nie ważne co być zrobił i tak to nic nie da. Może czas na rozmowę i zapytać czy cię kocha albo czy ... nie ma kogoś innego , bo często odkochanie jest spowodowane poznaniem kogoś innego ;) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ten13 ~Ten13 Napisane 29 maja 2022 - 16:39 Nie ma - jak powiedziałem, temat dobrze sprawdzony, czuję do siebie obrzydzenie względem sprawdzania tak żony, ale przyszedł dzień w którym coś pękło i stwierdziłem, że po prostu muszę to ustalić :/ Co do miłości, żona powtarza mi o niej wielokrotnie, przyciśnięta do muru, kiedy widzi, że cierpię ryczy że mnie kocha i wtedy chce seksu, chce nie wiem rzucić się na mnie by mi udowodnić, że to przejściowe, że sobie poradzimy... tylko ja już nie chcę wymuszać seksu i rozmów o nim, robić dramatów, to nie o to chodzi chyba w małżeństwie !? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Robert1971 ~Robert1971 Napisane 29 maja 2022 - 17:32 ~Ten13 napisał:seks dalej nie... teraz wymówki powtarza naprzemiennie. Mi odechciało się już pytać, chodzę wkur.... na nią, na siebie, na świat, z optymisty staję się czasem po prostu zabitym psem. Co raz bardziej dostrzegam grę koleżanek i znajomych kobiet, wokół mnie, które jakby dzięki 6 zmysłowi, chcą spróbować mnie zainteresować, acz przyznam, nie bardzo rozumiem koncepcję zdrady... już bardziej rozwodu i zbudowania wszystkiego od zera, ! To zawsze zdążysz zrobić - jesteś młodym człowiekiem. Wydaje mi się, że Twoja żona osiadła na laurach i poczuła wygodę, komfort, a że nie wymagasz od niej, nie daje z siebie. Po prostu. Czas nadszedł byś postawił sprawę jasno - albo jest seks (jak ma być), albo szukasz rozwiązania problemu z Twoimi potrzebami. Tak zwyczajnie. Ona ma swoje potrzeby zaspokojone tak? To dlaczego Ty nie możesz mieć tegoż samego komfortu? Powiedz jej, że to, że ona mówi, że Ciebie kocha, to stanowczo za mało. Jak kocha, to MUSI być między Wami seks. Bez seksu kobieta mężczyźnie obojętnieje - taka jest przyroda i nie zmienią tego żadne tam zaklęcia. A znowu gadanie, że facet tylko o seksie myśli i o niczym więcej, jest tyleż durne, co krótkowzroczne i tendencyjne. Kobieta gdyby tak przez tydzień nie jadła, też będzie myśleć tylko o jedzeniu. Człowiek myśli o tym, czego najbardziej potrzebuje - tu permanentny brak seksu sprawia, że tego właśnie teraz najbardziej potrzebujesz. Po prostu albo wraca do zwyczajnego pożycia - seks tak często jak to jest potrzebne po bardziej potrzebującej stronie, albo... Niech szuka sobie faceta który nie potrzebuje, a Ty poszukasz sobie kobiety bardziej skłonnej do pożycia :-)... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ten13 ~Ten13 Napisane 29 maja 2022 - 17:59 Tak... tylko tu obie opcje są beznadziejne. Bo albo się rozstaniemy, będę gościem dla moich córek, kto wie z czasem 2 tatą... albo, albo się zgodzi i będzie to robić jak sprzątanie śmieci, z czego co chyba oczywiste radości mieć nie będę ani ja, ani ona :/ To jest jakiś popieprzony pat, z którego nie widzę po prostu wyjścia... nie wiem czego jeszcze można spróbować i po co sięgnąć, a słuchania, oj nie przesadzaj, zobaczysz będzie lepiej, stresuję się sytuacją koleżanki, wojną, covidem i uj wie czym jeszcze mam po prostu dosyć. Nie wiem, ok - zdrada i znalezienie relacji z kimś kto po prostu będzie ze mną sypiał to też jakaś porąbana akcja, czy to serial brazylijski !? Kocham ją i to cholernie, nie chcę jakiegoś dualizmu i chorych układów, tylko to typ uparty jak najbardziej to możliwe i cholernie wręcz pamiętliwy ... nie wiem czasem mówię sobie - nie chciałeś prostej kobiety, to wziąłeś sobie tą najbardziej skomplikowaną... ech pewnie to miejsce w którym Panie, żeby by coś ala: masz co chciałeś i jeszcze marudzisz, sam sobie jesteś winny itp. Nie wiem, jak zawsze wiedziałem to ostatnio tracę poniekąd wiarę w siebie w tych kwestiach :/ Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 29 maja 2022 - 19:28 ~Ten13 napisał:Tak... tylko tu obie opcje są beznadziejne. Bo albo się rozstaniemy, będę gościem dla moich córek, kto wie z czasem 2 tatą... albo, albo się zgodzi i będzie to robić jak sprzątanie śmieci, z czego co chyba oczywiste radości mieć nie będę ani ja, ani ona :/ To jest jakiś popieprzony pat, z którego nie widzę po prostu wyjścia... nie wiem czego jeszcze można spróbować i po co sięgnąć, a słuchania, oj nie przesadzaj, zobaczysz będzie lepiej, stresuję się sytuacją koleżanki, wojną, covidem i uj wie czym jeszcze mam po prostu dosyć. Nie wiem, ok - zdrada i znalezienie relacji z kimś kto po prostu będzie ze mną sypiał to też jakaś porąbana akcja, czy to serial brazylijski !? Kocham ją i to cholernie, nie chcę jakiegoś dualizmu i chorych układów, tylko to typ uparty jak najbardziej to możliwe i cholernie wręcz pamiętliwy ... nie wiem czasem mówię sobie - nie chciałeś prostej kobiety, to wziąłeś sobie tą najbardziej skomplikowaną... ech pewnie to miejsce w którym Panie, żeby by coś ala: masz co chciałeś i jeszcze marudzisz, sam sobie jesteś winny itp. Nie wiem, jak zawsze wiedziałem to ostatnio tracę poniekąd wiarę w siebie w tych kwestiach :/ Dzień dobry;-) Proszę sobie wyobrazić, że jej brak ochoty na seks to choroba, tak jak alkoholizm. Czy będzie Pan wspierał jej picie czy raczej coś z tym zrobi? Teraz Pan jej ułatwia trwanie w swojej iluzji, dla niej nic się nie dzieje w jej życiu tak złego, żeby mieć motywację do zmiany, to co ona robi jest jeszcze w jej granicach bycia Ok. Proszę poczytać o współuzależnieniu: Pan tkwi w tej relacji pomimo, że doświadcza non stop poczucia krzywdy. Dlaczego Pan to robi? Po co? Proszę mi nie odpowiadać. Pozdrawiam i życzę żeby Pan przejrzał na oczy i zobaczył kim jest w tym związku. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ula ~Ula Napisane 29 maja 2022 - 21:30 Ten13 to się nie zmieni, chyba że na gorsze. Przeżywam to samo z mężem, kocham go bardzo i po czynach widać że on też, ale seks u nas jakbyśmy mieli 70 lat. Oni poprostu nie mają potrzeb seksualnych. Jest to naprawdę ciężki temat, bo co, mam rozwalić rodzinę bo mnie nie bzyka. Żyje nam się super, wszystko mamy, szanujemy się, wspieramy inni o tym mogą tylko pomarzyć tak ja i Ty o dobrym bzykaniu u innych. Ty starałeś się pomagać w domu, terapię itd, ja wydałam kupę kasy na bieliznę, koszulki, stałam przy garach żeby To się zdrowo odzywaialo i nic. W 21 wieku , 40 lat- stosujemy stosunek przerywany:-):-):-) bo przecież żeby się bzyknac 2 w roku nie będę się faszerować tabletkami a pan gumek nie lubi a i tak by się przeterminowaly:-) Pozdrawiam. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet46 ~Facet46 Napisane 29 maja 2022 - 22:20 ~Ten13 napisał:ukrywam, to nie było boom na starcie, nie było tryliona motyli itp. Nasz związek jednak dorastał, pojawił się pomysł na własne mieszkanie, pojawiły się dzieci. Czyli jak piszesz nie było NIGDY zakochania ani nawet zauroczenia. Był to związek z rozsądku , wygody i przyzwyczajenia. Nie było miłości i zapewne NIE MA .. Masz odpowiedź na swoje pytanie dlaczego nie ma sexu , bo nie ma miłosci i nigdy nie było. Aby pojawiała się miłość musi być zakochanie ... Później zakochanie przekształca sie na miłość .. Musi być pożądanie , uczucia i itd .. Zakochanie to coś pięknego , oczywiście pod warunkiem że druga strona też to odwzajemnia , bez tego nie ma żadnej szansy na trwały udany związek ... Osobiście uważam że nie ma ŻADNEJ szansy aby było lepiej , bo żona cie nie kocha i nigdy nie kochała i dlatego nie chce się z tobą kochać ... Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Najgłupsze ~Najgłupsze Napisane 30 maja 2022 - 02:58 Seks seks seks ... ...do wyrzygu. Weźcie i przestańcie z tym współuzależnienidlem. Jak dzikie zwierzęta. Chcesz ruchać - ruchaj... Ale nie żal się jeden z drugim że Ci żona nie daje. Gdzie ten samiec alfa sie podział? Tylko jęczenie na necie zostało. Nie chcę żona seksu. Super. Masz czas na hobby albo na ruchanie innych samic. Nie ma co robić dramatu. Znajdź sobie kochankę jeden z drugim.. albo się rozwiedź jak tego bardzo potrzebujesz i tyle. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ten13 ~Ten13 Napisane 30 maja 2022 - 09:23 Współuzależnienie - ma to jakiś sens, tylko raczej obejmuje zaniechanie jak nadużywanie... Pewnie też polega na terapii, z którą żona jak pisałem ma mocno pod górkę :/ Żal czytać Ulo, gdzie faktycznie ta relacja jest odwrócona u Was, co nie wiem osobiście w odniesieniu do faceta nie mieści mi się w głowie jeszcze bardziej, niemniej dzięki i życzę tobie i sobie jakiegoś jak nie cudownego przełamania, to chociaż postępującej zmiany. Na koniec, do samców alfa, speców od miłości i prostych rozwiązań: - to jest wątek o tym, jeśli dziwicie się, że ktoś w tym wątku pisze o tym do czego został stworzony, cóż może po chwili dotrze do Was, że to również może budzić moje zdziwienie? - miłość między mną i żoną była i jest, to że zakochiwanie trwało parę miesięcy, po części wynika ze mnie i życia jakie prowadziłem przed nią, jak i wieku w którym nastoletnie wybuchy trochę już tonowały się w doświadczeniu. Było też pożądane, pragnienie i częsty sex, była zdrowa zazdrość i bliskość... swoją drogą, na ile otwarty i bezpośredni umiem być - nie wiem czy napisałbym komuś na necie po przeczytaniu paru linijek - stary wy się nigdy nie kochaliscie, chyba nie, chyba bałbym się, że właśnie pieprzę zbyt grubą warstwę demagogii... - co do kochanki i zdrady, nie wiem, acz zawsze warto odwracać sytuację - chcielibyście być zdradzani ? Ok doszliscie jakoś do tego wątku, przypadkiem, nie macie takich problemów, niemniej nadal, czy było by to fajne uczucie ?! Osobiście pierwszy raz w życiu mierzę się z brakiem seksu, ale to nadal sex aż i tylko... zdradzanie - nawet postawione w ramach założenia, że skoro czegoś nie otrzymuję, mam prawo to zaspokoić zewnętrzne - wywraca nie tylko sex, ale rodzinę... macie małe dzieci, siądzie na przeciwko nich kiedy się bawią i przeprowadzacie w głowie rozmowę z 7 letnią córką albo synem: tatuś odchodzi, bo poznał inną panią, która kocha tatusia i chce z nim być, mama kocha Was mocno tata też, ale mamusia po prostu, nie chciała być z tatą... śmiało! jeśli macie w głowie i sercu uczucia, które siedzą we mnie - głęboko, to mogę Wam zagwarantować, poryczycie się bez wypowiadania 1 słowa... Tu nie chodzi o bycie Alfą, może bardziej przydało by się bycie omegą... i to co piszę może mieć coś z spowiedzi, i też nie w kontekście religijnym, a zwykłego wyrzucenia pewnych rzeczy z siebie... za to dzięki. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 30 maja 2022 - 09:37 ~Ten13 napisał:Współuzależnienie - ma to jakiś sens, tylko raczej obejmuje zaniechanie jak nadużywanie... Pewnie też polega na terapii, z którą żona jak pisałem ma mocno pod górkę :/ Żal czytać Ulo, gdzie faktycznie ta relacja jest odwrócona u Was, co nie wiem osobiście w odniesieniu do faceta nie mieści mi się w głowie jeszcze bardziej, niemniej dzięki i życzę tobie i sobie jakiegoś jak nie cudownego przełamania, to chociaż postępującej zmiany. Na koniec, do samców alfa, speców od miłości i prostych rozwiązań: - to jest wątek o tym, jeśli dziwicie się, że ktoś w tym wątku pisze o tym do czego został stworzony, cóż może po chwili dotrze do Was, że to również może budzić moje zdziwienie? - miłość między mną i żoną była i jest, to że zakochiwanie trwało parę miesięcy, po części wynika ze mnie i życia jakie prowadziłem przed nią, jak i wieku w którym nastoletnie wybuchy trochę już tonowały się w doświadczeniu. Było też pożądane, pragnienie i częsty sex, była zdrowa zazdrość i bliskość... swoją drogą, na ile otwarty i bezpośredni umiem być - nie wiem czy napisałbym komuś na necie po przeczytaniu paru linijek - stary wy się nigdy nie kochaliscie, chyba nie, chyba bałbym się, że właśnie pieprzę zbyt grubą warstwę demagogii... - co do kochanki i zdrady, nie wiem, acz zawsze warto odwracać sytuację - chcielibyście być zdradzani ? Ok doszliscie jakoś do tego wątku, przypadkiem, nie macie takich problemów, niemniej nadal, czy było by to fajne uczucie ?! Osobiście pierwszy raz w życiu mierzę się z brakiem seksu, ale to nadal sex aż i tylko... zdradzanie - nawet postawione w ramach założenia, że skoro czegoś nie otrzymuję, mam prawo to zaspokoić zewnętrzne - wywraca nie tylko sex, ale rodzinę... macie małe dzieci, siądzie na przeciwko nich kiedy się bawią i przeprowadzacie w głowie rozmowę z 7 letnią córką albo synem: tatuś odchodzi, bo poznał inną panią, która kocha tatusia i chce z nim być, mama kocha Was mocno tata też, ale mamusia po prostu, nie chciała być z tatą... śmiało! jeśli macie w głowie i sercu uczucia, które siedzą we mnie - głęboko, to mogę Wam zagwarantować, poryczycie się bez wypowiadania 1 słowa... Tu nie chodzi o bycie Alfą, może bardziej przydało by się bycie omegą... i to co piszę może mieć coś z spowiedzi, i też nie w kontekście religijnym, a zwykłego wyrzucenia pewnych rzeczy z siebie... za to dzięki. Ja się chyba popłaczę już z tej bezsilności:-( To nie żona ma iść na terapię a Pan. To nie żona ma problem z Panem a Pan z żoną. Żona ma to czego jej potrzeba. Nie ma motywacji do zmiany bo dlaczego miałaby coś zmieniać? Pewnie już przyzwyczaiła się do tej gry w kotka i myszkę. Może nawet ją lubi. Ech… Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 30 maja 2022 - 10:49 A mam jeszcze jeden pomysł, może zaczniecie praktykować tantrę? Może zrób żonie niespodziankę i zabierz ją na warsztaty tantryczne dla par? Jak zorganizujesz wyjazd to chyba Ci nie ucieknie? Babeczki raczej lubią takie klimaty;-) Poza tematami cielesności i seksualności na takich warsztatach jest też sporo o prawidłowej komunikacji w związku i o zrozumieniu siebie i swoich potrzeb oraz potrzeb partnera. Coś trzeba robić na rzecz rozwiązania problemu, nie ma co się zatapiać w tej bezsilności. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~solasi ~solasi Napisane 30 maja 2022 - 11:55 ~Ten13 przyczyn braku sexu w związku może być wiele… u Ciebie wie to zasadniczo pewnie tylko Twoja żona, choć myślę, że i Ty to jednak możesz wiedzieć. Trudno tak doradzić przez internet, bo to zawsze kwestia indywidualna danej pary. W świetle Twoich zapisków, zastanowiłabym się nad poniższymi kwestiami. To tak do rozważenia w Twojej głowie, niekoniecznie na forum:-) Jeśli chodzi o Twoją osobę najbardziej zastanowiło mnie Twoje stwierdzenie: „Wtedy już się wściekłem, napisalem list do niej, zarządzałem terapii i powiedziałem, że jeśli się obwia manipulacji - to niech sama wybierze terapeutki: wybrała, poszliśmy 2x - uciekła. Wtedy dowiedziałem się że tak na prawdę chodzi o jej trudne wspomnienia i nie mogę jej nagabywać, bo się zamyka...” Czy żona ma prawo głosu w Waszym związku? Czy żona mogłaby pracować na cały etat, gdyby chciała, czy jednak to Twój głos zawsze jest decyzyjny? Czemu żona miałaby się obawiać manipulacji z Twojej strony? Czy są takie sytuacje, że manipulujesz żoną? Czemu żona uciekła z terapii? Co się konkretnie stało? Jakie trudne wspomnienia ma żona… znasz je? Czy trudne wspomnienia dotyczą żony… Ciebie… waszego związku? Czy jesteś osobą u której przytulanie zawsze musi kończyć się seksem? Czy jest między wami czułość, przytulanie, buziaki, masaże… jednym słowem takie zachowania związane z bliskością, ale nie kończące się sexem? Czy żona okazuje czułość, ciepło, głaskanie, kontakt fizyczny itp. dzieciom? Czy żona okazuje czułość, ciepło, głaskanie, kontakt fizyczny itp. Tobie? Jeśli chodzi o osobę żony to „gdybam” bardzo, bo seksualność kobiet jest uzależniona od wielu czynników. Wydaje się na pierwszy rzut oka, że brakuje u Was (u żony) pożądania. Nawet najlepiej wysprzątana łazienka i obiad z 5 dań pożądania u kobiety nie wzbudzą…. Ale go i nie utrudnią:-) Moim zdaniem sex u kobiet rodzi się w wyobraźni, w głowie. Czy żona o Tobie fantazjuje? Zapytaj ją o to? Jakie ma fantazje? Jak rozbudzisz jej wyobraźnię, to może rozbudzisz i ją. Czy żonie było z Tobą w sexie dobrze? wiesz to od niej, czy się domyślasz? Zapytaj ją o to. Żona ma jakiś powód, że nie chce się z Tobą kochać. Niewiele jest przypadków, które wymagają leczenia farmakologicznego. Większość to jednak szukanie błędów w codzienności, które pewnie popełniacie. Kiedyś żona lubiła się z Tobą kochać… Jaki wtedy byłeś? Co się zmieniło… nie w Waszym otoczeniu, tylko w Was? Czy teraz żona Ciebie lubi? Lubi z Tobą spędzać czas? Jednym słowem, czy nie chowa jakiejś urazy do Ciebie, która ją blokuje? Szkoda, że przerwaliście terapeuta był dobry, to mogło z tego wyjść dużo dobrego. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~solasi ~solasi Napisane 30 maja 2022 - 12:10 ~czwórka napisał: Ja się chyba popłaczę już z tej bezsilności:-( To nie żona ma iść na terapię a Pan. To nie żona ma problem z Panem a Pan z żoną. Żona ma to czego jej potrzeba. Nie ma motywacji do zmiany bo dlaczego miałaby coś zmieniać? Pewnie już przyzwyczaiła się do tej gry w kotka i myszkę. Może nawet ją lubi. Ech… Nie rycz mała nie rycz...:-) Czwóreczko, intuicyjnie chyba wiem, co chciałaś chłopakowi przekazać, ale ... Nie wiemy, czy żona ma to czego jej potrzeba? Jeśli zaś nie ma tego czego jej potrzeba, to i o potrzebach swoich nie potrafi rozmawiać. Wydaje mi się, że kochający się ludzie (a autor twierdzi, że się kochają) otwarci są na wzajemne zaspokajanie potrzeb seksualnych (które działają więziotwórczo:-)). Zwyczajnie raz na jakiś czas (częstotliwość jest sprawą indywidualną, najczęściej wypracowaną przez związek) mają ochotę na sex. Myślę, że żona mogłaby jednak coś zmieniać, bo przecież mąż jej wprost mówi lub sygnalizuje, że mu jest z tym brakiem bliskości źle. Mąż mówi jej o swoich potrzebach, a ona je ignoruje. Raz pewnie na jakiś czas przy kłótni odstawia ten dramat z płaczem i sexem. Może masz rację, że przyzwyczaiła się do tej gry. Może taka kłótnia daje jej adrenalinę i nieświadomie babka jest w jakiś sposób pobudzona. Myślę, że w tej relacji jakieś potrzeby nie są zaspokajane... a rozmowy o sexie zawsze są trudne, bo nikt nas nie nauczył rozmów na ten temat. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Robert1971 ~Robert1971 Napisane 30 maja 2022 - 15:31 @Ten13... Nie ma tu prostych i łatwych rozwiązań, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo... Z drugiej strony też nikt nie mówił, że musi być ciężko, trudno i 'pod górkę'... Ale może być zwyczajnie. Pewnie, że ona nie musi mieć ochoty na seks tyle razy co Ty. Nie musi też go inicjować i włazić na Ciebie trzy razy w tygodniu. Ale może po prostu nie unikać, nie odmawiać, nie wykręcać się. I tego powinieneś pilnować. Ty z siebie dajesz do związku co masz najlepsze, ona zapewne też coś tam wnosi. Nie zaspakaja jednak Twojej elementarnej potrzeby wynikającej z bycia w erotycznym związku - seksu. Nie nie... Nie wolno stawiać sprawy tak, że 'nie jesteśmy zwierzętami', bo trochę nimi jesteśmy. A że właśnie tylko trochę (nie całkiem), to mamy instytucję małżeństwa/związku damsko-męskiego o charakterze erotycznym. I taż instytucja daje możliwość zaspokojenia potrzeb określanych jako jedne z podstawowych fizjologicznych. Ona też sprawia, że na seks istnieje MONOPOL. Skoro tak, to odmowa w warunkach monopolu równa się ZDRADZIE !!! Jeden potrzebuje raz na miesiąc (albo wcale), inny cztery razy w tygodniu i ciągle mu mało. Po to kobieta wiązała się z mężczyzną, by ta sfera (tak u niej jak i u niego), była rozwiązana. Myślę sobie, że skoro ona nie jest w stanie wywiązywać się ze swoich ‚powinności’ związanych z byciem partnerką/żoną, to droga wolna - po prostu. Niech zwolni i Ciebie z monopolu na seks i będzie załatwione. Tak tak… Wiem. Gadanie, że dzieci, że kocham, że świętość i takie tam… Ale co ona robi z tą świętością? Zatem stawiasz sprawę jasno i wyraźnie - bez seksu związek umiera, ginie, wątleje, jest na równi pochyłej…, albo niech idzie sobie gdzie jej będzie lepiej - to Twoje warunki. Jakie ma ona? No to ją dopytaj… Nikt tego za Ciebie nie zrobi ;-). Potrzebuje chłopa? To go ma. Nie potrzebuje chłopa? Zawsze możecie się rozejść… Związała się z chłopem i dziwi się, że to jest chłop i zaruchać mu się czasem zachce ;-))) Dziwne nie? Ale jakże powszechne. Babom - co niektórym - to się w dupach już przewraca. Naprawdę. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ten13 ~Ten13 Napisane 30 maja 2022 - 19:00 Solasi - dzięki, myślę nad tym co napisałeś i to wychodzi poza kanon stwierdzeń, rzuć - zdradzaj - zmuś - walnij w stół aż nożyce zawisną na suficie... może to źle, może nadal przemawia przeze mnie nadzieja, acz chcę walczyć o nas i naszą rodzinę, wtedy przy jednej z naszych awantur, a te oczywiście nie są tylko kwestią sexu, niejako zobligowalem ją do terapii. Czy żona ma prawo głosu w domu, ma i to wielkie, właściwie spora część kłótni opiera się na jakimś durnym podziale i zliczaniu naszego zaangażowania w dom, dzieci, pracę finanse... nie wiem to chore - przynajmniej dla mnie, acz rozumiem też że w czasie kiedy ona bardziej zajmowała się domem i dziećmi ja mogłem się rozwinąć, zrobić karierę, zbudować nowe rzeczy, lecz nie zrobiłem tego dla drogich aut na podjeździe, czy nie przepiłem tego lub rozrzucilem na glupoty, wszystko co zdobyłem przeznaczyłem zgodnie zresztą z początkowym planem jaki lata temu uzgodniliśmy przy winie - na nas i naszą przyszłość. Nie wiem mam wrażenie czasem że wkurza ją mój sukces, jakby paranoicznie denerwowało ją to, że osiągnąłem każdy cel, szybciej, lepiej i skuteczniej, niż w optymistycznych założeniach... Może też przytłacza ją trochę ciągłość zmian, ale cholera to są dobre zmiany! z mieszkanka do apartamentu z apartamentu do domu... z starego auta w nowe, z liczenia do pierwszego do planowania zakupu mieszkań pod wynajem... kiedy się okazało że nie chce pomocy przy dzieciach z zewnątrz, sam skróciłem godziny pracy o połowę, dałem jej wybór z pracą i pomogłem ją znaleźć... czy mogła by już teraz pracować na pół etatu, tak i nie... tak, bo bym się zgodził, nie bo nie było by nas stać na życie... póki co jeszcze muszę, a nie mogę - pracować, ale i nad tym systematycznie pracuję by móc coraz bardziej i bardziej ograniczać moją aktywność i oddać jej przestrzeń na rozwój i karierę. Cholera jesteśmy jeszcze młodzi, dzieci podrastaja i szanse na jej karierę na prawdę są już na wyciągnięcie ręki. Teraz wkurza się że ja za dzień pracy zarabiam tyle co ona za miesiąc. Nie powie tego wprost, ale na zasadzie, że to nie jest ok że są takie różnice w płacach... powiedziałem ok, chcesz, mamy sporo ziemi do sprzedawania, zajmij się reklamą, pośrednictwem, ogarnij to i sprzedaj, będą zyski, będzie kasa dla rodziny, będziesz mogła nauczyć się jak prowadzić rozmowy w biznesie jak samemu z czasem zbudować co tylko zechcesz. Dałem jej kontakty do ludzi, materiały, wszystko... przez tydzień przychodziła do mnie z pytaniem o każdą pierdolę, spokojnie odpowiadałem, po tygodniu stwierdziła, że to nie dla niej - temat leży, sam muszę to robić po nocy... Kocha dzieci, jak i się na nie wscieka, ma w sobie duszę perfecjonistki z słomianym zapałem i jakimś dziwnym pesymizmem jak dla mnie zahaczajacym o depresyjność. Jest też bliskość, każda bliskość i między nami i dziećmi. Jej trudne wspomniana to kiepskie związki przede mną i rozbita rodzina właściwie od kiedy pamięta... czasem w gniewie umiem jej wyrzucić, że usilnie dąży do realizacji scenariusza gdzie ojciec był tym złym i go nie było... Terapia skończyła się ucieczką bo nie mam czego ukrywać, to że tu piszę, to też przejaw bezsilności, nie wiem już emocjonalnego ekshibicjonizmu?, może też po prostu zawsze lubiłem pisać? chciałem na niej mówić o tym wszystkim i póki mówiłem ja, Panie słuchały, wszystko było dobrze, gdy zaczęły pytać żonę, terapia się skończyła... :/ Najgorsze jest to że to nas powoli oddala, ona okopuje pozycje, a ja tracę siłę na walkę o burzenie tego muru... stać mnie na budowanie w ramach życia 2 scenariuszy: jej pogrążonej w jakimś iracjonalnym strachu - a umie bać się wszystkiego... od raty kredytu po wojnę, covid i diabeł wie co jeszcze... po miejsce dla mnie i dzieci - gdzie gdy matka ma gorszy dzień po prostu pakujemy tyłek w auto i jedziemy zwiedzać kolejne miasto albo kolejną atrakcję... zresztą już jeden kolega mnie opieprzył że za często wstawiam zdjęcia z wyjazdów z córkami i zona go strofuje, że to może z 3 a ty masz problem z 2. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Facet46 ~Facet46 Napisane 30 maja 2022 - 19:40 ~Ten13 napisał:właściwie spora część kłótni opiera się na jakimś durnym podziale i zliczaniu naszego zaangażowania w dom, dzieci, pracę finanse... nie wiem to chore - przynajmniej dla mnie, acz rozumiem też że w czasie kiedy ona bardziej zajmowała się domem i dziećmi ja mogłem się rozwinąć, zrobić karierę, zbudować nowe rzeczy, lecz nie zrobiłem tego dla drogich aut na podjeździe, czy nie przepiłem tego lub rozrzucilem na glupoty, wszystko co zdobyłem przeznaczyłem zgodnie zresztą z początkowym planem jaki lata temu uzgodniliśmy przy winie - na nas i naszą przyszłość. Nie wiem mam wrażenie czasem że wkurza ją mój sukces, jakby paranoicznie denerwowało ją to, że osiągnąłem każdy cel, szybciej, lepiej i skuteczniej, niż w optymistycznych założeniach... Może też przytłacza ją trochę ciągłość zmian, ale cholera to są dobre zmiany! z mieszkanka do apartamentu z apartamentu do domu... z starego auta w nowe, z liczenia do pierwszego do planowania zakupu mieszkań pod wynajem... . Ojj , coś mi to przypomina .. U mnie zaczynaliśmy od mieszkania (mojego , kupionego z okładanej kasy).. Później było marzenie o domu. Zarabiać nigdy nie zarabiałem super ale harowałem , kombinowałem i mieliśmy że brak kasy to dużo sam z szwagrem robiłem więc sporo czasu zmarnowałem. Efekt tak naprawdę "przepracowałem" dzieciństwo dzieci. Miałem mało czasu , bo chciałem zapewnic żonie i dzieciom jak najlepszą przyszłość. Później dom się znudziłi rozpocżeliśmy budowę nowego domu , jeszcze bardziej nowoczesnego , an dużo większej działce w cudownej okolicy. I po latach wiem że lepiej było zostać w mieszkaniu , poświecić się dzieciom i chrzanic "polepszanie życia". Przez to zapewne nasz związek zaczął podupadać , bo ja zapracowany , na dzieci miałem mało czasu. Teraz wiem że pieniądze szczęścia nie dają i dużo bym dał aby cofnąć się o 15 lat i być w tym co miałem wcześniej. Chrzanić dom , drugi dom , nowsze samochody , wyjazdy co roku za granicę i itd .. Ty być moze właśnie to samo robisz. Kasa , kasa , kasa , a czasu na miłość , dzieci , przytulanie i itd nie ma i powolutku z każdą zarobioną złotówką się oddalaliście. W wielu związkach właśnie bogacenie się rozwalało małżeństwa. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Ten13 ~Ten13 Napisane 30 maja 2022 - 20:14 ~Facet46 napisał:~Ten13 napisał:właściwie spora część kłótni opiera się na jakimś durnym podziale i zliczaniu naszego zaangażowania w dom, dzieci, pracę finanse... nie wiem to chore - przynajmniej dla mnie, acz rozumiem też że w czasie kiedy ona bardziej zajmowała się domem i dziećmi ja mogłem się rozwinąć, zrobić karierę, zbudować nowe rzeczy, lecz nie zrobiłem tego dla drogich aut na podjeździe, czy nie przepiłem tego lub rozrzucilem na glupoty, wszystko co zdobyłem przeznaczyłem zgodnie zresztą z początkowym planem jaki lata temu uzgodniliśmy przy winie - na nas i naszą przyszłość. Nie wiem mam wrażenie czasem że wkurza ją mój sukces, jakby paranoicznie denerwowało ją to, że osiągnąłem każdy cel, szybciej, lepiej i skuteczniej, niż w optymistycznych założeniach... Może też przytłacza ją trochę ciągłość zmian, ale cholera to są dobre zmiany! z mieszkanka do apartamentu z apartamentu do domu... z starego auta w nowe, z liczenia do pierwszego do planowania zakupu mieszkań pod wynajem... . Ojj , coś mi to przypomina .. U mnie zaczynaliśmy od mieszkania (mojego , kupionego z okładanej kasy).. Później było marzenie o domu. Zarabiać nigdy nie zarabiałem super ale harowałem , kombinowałem i mieliśmy że brak kasy to dużo sam z szwagrem robiłem więc sporo czasu zmarnowałem. Efekt tak naprawdę "przepracowałem" dzieciństwo dzieci. Miałem mało czasu , bo chciałem zapewnic żonie i dzieciom jak najlepszą przyszłość. Później dom się znudziłi rozpocżeliśmy budowę nowego domu , jeszcze bardziej nowoczesnego , an dużo większej działce w cudownej okolicy. I po latach wiem że lepiej było zostać w mieszkaniu , poświecić się dzieciom i chrzanic "polepszanie życia". Przez to zapewne nasz związek zaczął podupadać , bo ja zapracowany , na dzieci miałem mało czasu. Teraz wiem że pieniądze szczęścia nie dają i dużo bym dał aby cofnąć się o 15 lat i być w tym co miałem wcześniej. Chrzanić dom , drugi dom , nowsze samochody , wyjazdy co roku za granicę i itd .. Ty być moze właśnie to samo robisz. Kasa , kasa , kasa , a czasu na miłość , dzieci , przytulanie i itd nie ma i powolutku z każdą zarobioną złotówką się oddalaliście. W wielu związkach właśnie bogacenie się rozwalało małżeństwa. Totalnie nie :/ pracuję od 9 do 14, najczęściej to ja zawożę i odwożę dzieci z żłobka i pszeczkola, ja je myję nie raz karmię, bawię się z nimi i uczę jazdy na rowerze i poznawania przyrody wkoło nas. Odmówiłem wielu zleceń, odmówiłem kontraktu za oceanem choć proponowali nam złote góry, bo nie mam iracjonalnej potrzeby posiadania - powiem więcej, już teraz mamy więcej niż potrzebuję, a za pieniądze kupuję głównie czas... Tak jestem dumny bo to co wielu ciężko zrobić w 40 lat ja zrobiłem w 4 i to bez bajek o heroizmie i zarywaniu weekendów i nocy... trochę szczęścia, dużo myślenia, dobry czas, fajni i dobrzy ludzie obok nas. Serio sam się już na tym wyliczaniu łapię, ale moja żona ciągle dba o tą narrację by uwypuklić mi, że nie wiem w tym tygodniu, to ona nie ja 3x zawiozła dzieci do pszeczkola ... Jakby ostatnio bywa o tyle gorzej, że nie chcę by się kłóciły i wrzeszczały i dość często zeruje grafik i po prostu biorę wszystkie na wyjazd gdzieś w okolicę, tak by żona mogła ochłonąć i zająć się - jak mówi najstarsza córka - donsaniem ...ech Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~czwórka ~czwórka Napisane 30 maja 2022 - 20:38 ~solasi napisał: (…) Myślę, że żona mogłaby jednak coś zmieniać, bo przecież mąż jej wprost mówi lub sygnalizuje, że mu jest z tym brakiem bliskości źle (…) Ja też tak myślę, może jak we dwie będziemy intensywnie nad jego problemem myśleć to coś się na lepsze zmieni w jego życiu;-):) W ogóle nie wierzę w coś takiego, że ktoś się zmieni jak nie musi. Skoro tyle lat było w miarę Ok. to dlaczego ma taka żona się zmienić? I dlaczego akurat teraz? Można powiedzieć, że widziały gały co brały i w dupach się poprzewracało od tego dobrobytu;-):))) A miłość to oddanie się i służenie drugiej osobie a nie jakieś porno wygibasy w koronkach;-) Realnie to przecież my mamy tylko nad sobą władanie. Chociaż ludzie lubią myśleć, że panują nad związkiem, nad innymi ludźmi, że mają władzę. Jutro Ci człowiek mówi żegnaj i jest koniec małżeństwa i tyle masz z tego swojego panowania i władzy. Możesz co najwyżej zagrać, że już Ci nie zależy i w sumie to ona jest już stara i gruba znajdę se lepszą;-):) Ten13 (fajny ten nick, duże możliwości interpretacyjne) niech się zmieni i może w wyniku jego zmiany żona dojdzie do wniosku, że już tak nie może postępować jak kiedyś bo straci dobrego męża. Chciałabym żeby mi ktoś tak przynajmniej te 8 lat temu napisał;-) Tylko, że ja wtedy nie wiedziałam, że istnieją jakieś fora:-))) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Najgłupsze ~Najgłupsze Napisane 30 maja 2022 - 20:52 ~czwórka napisał: Ten13 (fajny ten nick, duże możliwości interpretacyjne) (...) :D :D :D Czwórka - Ty to jednak fajna laska jesteś ;P ;) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~solasi ~solasi Napisane 31 maja 2022 - 10:42 ~czwórka Nie wiem, czy dobrze Ciebie zrozumiałam. Masz rację, że wpływ mamy tylko na własną zmianę...i jak chcemy się zmieniać, to to robimy. Jednak, jak jesteśmy w związku, w dobrym związku, to nie realizujemy (spełniamy) tylko naszych potrzeb, ale i potrzeby naszego partnera. O tych potrzebach się rozmawia i szuka wspólnie rozwiązań, gdy coś jest problemem. Nie lubię jak partner mówi do drugiej strony "taki już jestem i się nie zmienię"... Kochające osoby często się dla siebie zmieniają, tylko są to zmiany niezauważalne/ jakby nieświadome, a przez to piękne. Oczywiście, jak ktoś nas zmusza, to żadnej zmiany nie będzie. Pewnie, że tu na forum nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie "dlaczego żona nie che się kochać ze swoim mężem", ale miło wymienić opinie i po prostu porozmawiać. Myślę, że nasza kobieca seksualność jest bardzo skomplikowana i to dobrze, gdy ktoś chce wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi:-). Ja sama szukam jeszcze wielu odpowiedzi:-) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry tu przypadek znalazlam o forum w googlach i zdecydowalam sie tak:Jestem z partnerem od dwoch lat,wszystko niby wyglada pieknie ale zbyt rzadko sie tygodniu sie nie widzimy-praca,takze dopiero w sie go czy go wogole niby wystarcza mu to,ze jestem,ze mnie kocha itd..Aczkolwiek piersi lubi calowac,dotykac itd ale na tym sie facet na widok krotkiej spodniczki by dostal ochoty a jego to chyba nie jak wezmie go ochota to rano kiedy ja jestem zaspana i wyraznie ochoty nie ktos jest w podobnej sytuacji? Cytuj

brak seksualności w związku forum